w

Mają wielomilionowy dług wobec rolników, sadowników i właścicieli skupów.

Przedsiębiorcy z całej Polski twierdzą, że zostali oszukani przez firmę zajmującą się przetwórstwem owoców i warzyw. Koncern ma gigantyczny, wielomilionowy dług wobec rolników, sadowników i właścicieli skupów. Zasłaniając się trudnościami związanymi z kryzysem, ma przejść restrukturyzację. Jeśli dojdzie ona do skutku, poszkodowani otrzymają jedynie połowę należnych im kwot – i to w ratach.

Rolnicy, sadownicy i przedsiębiorcy z całej Polski spotkali się w mieście Ryki na Lubelszczyźnie, by demonstrować przed zakładem przetwórstwa owoców i warzyw. Jak twierdzą, firma jest im winna łącznie kilkadziesiąt milionów złotych.

KLIKNIJ I ZOBACZ W ODCINKU INTERWENCJI

– Duża część z obecnych tutaj rolników większość swojego wolumenu sprzedała do tej firmy  i nie dostanie za to pieniędzy. To są rodzinne gospodarstwa, niektórych zadłużenie dochodzi do nawet miliona złotych. W niektórych to jest kilkaset tysięcy – opowiada poszkodowany Ireneusz Janczak.

– To jest praca ludzi z całego roku albo i wieloletnia, bo z poprzednich lat jest jeszcze niezapłacone – dodaje inny poszkodowany Tomasz Figiel.

Tak jest w przypadku pani Henryki, która w gminie Wyśmierzyce na Mazowszu prowadzi skup warzyw i owoców. Wylicza swoje straty na ponad pół miliona złotych.

– Żaden zakład mi nie zapłacił w terminie. Żaden zakład! Nie wiem dlaczego. Co to jest za prawo, na litość boską? To jest złodziejstwo w biały dzień. Ja mam debet. Mi po nowym roku co miesiąc ściągają 100 tysięcy złotych, ludziom zapłaciłam, ale bankowi muszę oddać. Będę w dole, muszę znów pracować ileś tam, żeby się odbić. Nie wiem, jak będzie dalej – tłumaczy Henryka Woźniak.

– W czerwcu było spotkanie z prezesem i prezes obiecał, że wszystkie pieniądze wszystkim wypłaci do końca lipca. Oczywiście tego nie zrobił – mówi Krzysztof Kałdunek, kolejny poszkodowany rolnik.

Panowie Paweł i Krzysztof są sąsiadami ze wsi Łopatki niedaleko Lublina. Rolnicy dostarczali przetwórni marchew, której łączna wartość wynosi prawie dwieście tysięcy złotych. Mężczyznom nie podoba się plan spłaty tego długu, jaki przedstawiła przetwórnia.

– Wymyślili restrukturyzację, która ma polegać na tym, że 50 procent mają zamiar oddać ludziom w ratach, nawet do trzech lat, a drugie pięćdziesiąt darowane. Na pewno nie jest to uczciwe i nie będzie. Dlatego producenci się na to nie zgadzają – opowiada Krzysztof Kałdunek, poszkodowany rolnik.

– Został nam przedstawiony układ spłaty jedynie 50 procent wierzytelności, bez żadnych odsetek. Urzędy skarbowe, ZUS oraz banki, mają obiecane 100 procent plus należyte odsetki. Dlaczego z naszych pieniędzy ma to wszystko być finansowane? To nie jest tylko problem lokalny, w tym powiecie, ponieważ to są trzy zakłady: zakład w Milejowie, zakład w Rykach i zakład w Nasielsku – tłumaczy Ireneusz Janczak.

Byliśmy w tych miejscach, odwiedziliśmy także biuro firmy w Białej Rawskiej. Nikt nie chciał z nami rozmawiać.

– Jeżeli ta firma upadnie i nikt tego nie przejmie, to rolnicy stracą miejsce, gdzie mogą oddać owoce swojej pracy i to będzie dopiero problem. W dobie tego, że mamy za granicą wojnę, rodzi się pytanie: co z bezpieczeństwem żywnościowym? – mówi poszkodowany Paweł Jaruga.

„Prowadzone są rozmowy z właścicielem firmy, a także został podpisany list intencyjny mówiący o możliwości nawiązania współpracy. Krajowa Grupa Spożywcza nie może na tym etapie stwierdzić, w jaki sposób będą kształtowały się relacje biznesowe z firmą” – brzmi fragment oświadczenia Krajowej Grupy Spożywczej SA.

ŹRÓDŁO: interwencja.polsatnews.pl

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W drugim półroczu tego roku wzrost cen żywności będzie już jednocyfrowy,

Stawki wsparcia finansowego do rolnictwa ekologicznego w 2023 roku