w

600 tys. zł długu wobec sadowników. Sprawa na prokuraturze…

Na stronie programu INTERWENCJA czytamy: Na 600 tys. zł wyliczają straty sadownicy z Mazowsza, którzy oddali zbiory firmie zajmującej się skupem owoców i warzyw. Zapłaty nie dostali, a kontakt z przedstawicielami przedsiębiorstwa jest mocno utrudniony. Sprawą zajmuje się prokuratura.

Firma nie zapłaciła sadownikom setki tysięcy złoty! Bezkarność w Polsce!

Pan Zbigniew Krawczyk mieszka w małej miejscowości pod Grójcem w województwie mazowieckim. Mężczyzna wraz z synami ma 16 hektarów sadu. W okresie od stycznia do marca ubiegłego roku sprzedali jabłka firmie zajmującej się skupem owoców i warzyw. Początkowo współpraca układała się bardzo dobrze.

– Odstawiliśmy około 300 ton jabłek. Na „pezetkach” zostało 126 tysięcy, których nie mamy do dzisiaj. Musieliśmy wziąć bardzo szybko 90 tys. zł kredytu, abyśmy nie zostali z niczym – mówi Karol Krawczyk.

Państwo Krawczykowie chcą, aby prezes firmy odpowiedział za straty, na jakie naraził ich gospodarstwo – złożyli doniesienie do prokuratury. Początkowo postępowanie zostało umorzone. Mężczyźni nie zgodzili się z tą decyzją i złożyli zażalenie.

Zdaniem sadowników firma zdawała sobie sprawę z tego, że nie zapłaci im pieniędzy. Jednak pomimo tego odbierała towar. Poszkodowani zarzucają prezesowi, że było to celowe działanie.

Poszkodowanych jest więcej!

– 14 tysięcy złotych, 126 tysięcy złotych, 150 tysięcy złotych, 30 tysięcy złotych, 370 tysięcy złotych – wymieniają różni sadownicy i rolnicy kwoty, jakie powinni otrzymać.

Czy firma jest fikcyjna?

– Siedziby tu nie ma. Tu jest skrzyneczka, do której wpada korespondencja, ale tego pana nigdy w życiu nie widziałam na oczy – mówi pracownica firmy w video-relacji programu „INTERWENCJA„, w której mieści się wirtualne biuro szukanego przez nas przedsiębiorstwa.

Program Interwencja skontaktował się z prezesem firmy telefonicznie. Początkowo zgodził się na spotkanie. Adres miał przysłać SMS-em. Niestety go nie dostaliśmy. Zostaliśmy bez odpowiedzi na pytanie, dlaczego firma nie zapłaciła ludziom za dostarczony towar. Sadownicy są teraz bez środków do życia i bez pieniędzy przed rozpoczęciem prac w swoich gospodarstwach.

– Czuję się oszukany, nie mam pieniędzy, nie mam jakiegokolwiek kontaktu z tym człowiekiem, wziął po prostu te jabłka jak swoje i tyle – mówi Karol Krawczyk.

źródło: https://interwencja.polsatnews.pl/ >>> zobacz cały materiał

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Spotkanie TRUSKAWKOWE już 29.02.2020! – SPT

Cięcie mechaniczne: piły, listwy czy noże?