w

Po ostatnich mrozach większość truskawek została uszkodzona

foto: Truskawki u Musialika / Facebook

To nie jest udany rok dla rolników uprawiających truskawki na polach. Po ostatnich mrozach większość sadzonek została uszkodzona, więc wielu owoców na pewno nie będzie. Odwiedziliśmy pana Andrzeja Bozowskiego, rolnika z Porąbek w gminie Bieliny, który zwraca też uwagę na kolejny problem – oszustów, którzy sprzedają zagraniczne truskawki, jako… polskie.

echodnia.eu: już możemy dostać pierwsze bielińskie truskawki z tuneli. Owoce są dorodne i soczyste. Zdecydowanie gorzej jednak przedstawia się sytuacja plantatorów, którzy uprawiają truskawki na polach.

Pan Andrzej Bozowski, producent truskawek z Porąbek w gminie Bieliny plantacją truskawek zajmuje się od zawsze. Już jako dziecko, wspólnie z rodzicami zbierał truskawki na rodzinnej plantacji. Dziś waz z żoną prowadzi 1,5 hektarową plantację. Na swoim polu mają truskawki (głównie deserowe) w różnych odmianach. Wśród nich występują: dominująca „Rumba”, „Olimpia”, „Romina” oraz trochę truskawki „Panvik”.

Pan Andrzej nie był optymistycznie nastawiony. – W ręku trzymam około 30 przemarzniętych kwiatów z jednego krzaka z odmiany średnio późnej „Olimpia”. Natomiast w „Rumbie”, czyli odmianie wcześniejszej, straty są na poziomie 60-80 procent. Dokładnie nie da się tego obliczyć, zobaczymy ile będzie dobrego towaru nadającego się do handlu – mówi pan Andrzej. – Jest źle. Sami nie wiemy co robić. Wiem, że gmina przyjmuje wnioski, które ma rozpatrywać urząd wojewódzki. Ale zobaczymy co z tego będzie. Może Unia coś nam pomoże. Czarno to widzę i ten rok jest praktycznie stracony. Zarobek z truskawek zawsze rozkłada się na 12 miesięcy. To ma pozwolić nam przetrwać, ale też trzeba inwestować – podkreśla rolnik.

Dodaje, że dotyczy to całych Bielin. – Kiedyś było tak, że jak przyszły przymrozki to ucierpiały truskawki w dole terenu, a pod lasem miały się dobrze. Teraz wszystko przemarzło. Temperatura wyniosła od -6 do nawet -10. Mróz zaczął się o godzinie 20 wieczorem i trwał do 7 rano. To prawie 12 godzin – mówi.

Ceny na pewno będą sporo wyższe niż w roku ubiegłym. – To na pewno, będzie drożej. A jeżeli nie zbierzemy odpowiedniej jakości to i tak konsument za żadną cenę nie będzie chciał takiej truskawki – tłumaczy pan Andrzej.

Pan Andrzej zwraca również uwagę na kolejny problem, czyli… oszustwa. – Oprócz polskiej jest truskawka holenderska, grecka i serbska. Ich cena kształtuje się w granicach od 9 do 14 złotych za kilogram. Towar jest jednak wymęczony, ja sam nie chciałbym tego jeść. A ludzie potrafią kupić taką zagraniczną truskawkę, przesypać do naszych łubianek i sprzedawać jako polską. Podam przykład. Pytam się pani spod bazaru jaką ma truskawkę, a ona odpowiada, że to „Rumba” z Połańca. Ja jej na to, że jestem producentem i znam się, więc wiem, że to truskawka grecka przesypana w nasze koszyki. A ona na to: „To po co Pan pytasz jak wiesz?” – śmieje się nasz rozmówca.

źródło: echodnia.eu

UDOSTĘPNIJ

Grójec: wnioski o szacowanie szkód po przymrozkach

Dziś w nocy przymrozki, przy gruncie do około -2°C.