w

Prawo do wycofywania powinni mieć indywidualni sadownicy

foto: www.istockphoto.com

Polskie  sadownictwo  przeżywa  obecnie  bardzo  trudny  moment, spowodowany  głównie  embargiem  na  eksport  jabłek  do  Białorusi.  To  bardzo ważny  rynek  zbytu,  bo  trafiało  tam    – obok  Egiptu    – najwięcej  polskich  jabłek.

W ubiegłym roku według oficjalnych danych było to 117477 ,362 ton.  Obowiązujący od 1 stycznia zakaz całkowicie  zahamował  wysyłki  i  oznacza  pojawienie  się  ogromnej  nadwyżki, której nie ma gdzie sprzedać. Pamiętać też należy, że wprowadzony w 2014 roku zakaz wysyłek do Rosji do tej pory odciska swoje negatywne piętno. To wszystko powoduje, że najwięksi odbiorcy wykorzystują to do zaniżenia cen zakupu. Są to głównie importerzy w innych krajach i sieci handlowe w Polsce. Spadki cen już są  bardzo  widoczne,  a  w  kolejnych  tygodniach  mogą  być  jeszcze  bardziej dotkliwe.

Związek  Sadowników  RP  w  2014  roku  uczestniczył  w  rozmowach z Komisją Europejską  w  celu  uruchomienia  nadzwyczajnej  pomocy  dla pokrzywdzonych  w wyniku rosyjskiego zakazu polskich sadowników. Udało się wówczas wprowadzić tzw. mechanizm wycofywania, który znacząco złagodził negatywne skutki ówczesnego embarga. Mechanizmem tym w  ramach  realizacji czterech  transz  pomocy (od uruchomienia wsparcia we wrześniu 2014  r. do 30 września  2016  r.)  objęte było  613,4  tys.  ton     wycofanych  z  rynku  owoców i warzyw  (80% wolumenu stanowiły jabłka). Natomiast  producentom owoców i warzyw w ramach  4  transz  mechanizmu    wypłacono    ogółem 884,9  mln  zł .
W 2017  r.  (styczeń    – sierpień) w  ramach  realizacji  piątej  transzy  pomocy wypłacono  pomoc  w wysokości 161 330 tys. zł do około 92 tys. ton     wycofanych z rynku owoców i    warzyw (przede wszystkim jabłek).

W  ostatnich  dniach  Związek  Sadowników  RP  za  pośrednictwem organizacji  rolniczych  i  branżowych  (Copa    – Cogeca,  Freshfel)  zaapelował  do Komisji Europejskiej o uruchomienie podobnych działań, jak te z 2014 roku. Nasz postulat  został  już  za  ich  pośrednictwem  przekazany  do  unijnych  instytucji, w tym do DG AGRI.

Zwróciliśmy się  także do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Henryka Kowalczyka, aby w ślad za naszymi działaniami nastąpiło złożenie stosownego wniosku przez Ministerstwo. Należy się domagać wydania specjalnego Rozporządzenia, w którym określone byłyby zasady interwencji i pomocy dla poszkodowanych (tak było w 2014 roku ). Konieczne  jest  przede  wszystkim  określenie  wolumenu  wycofywanych jabłek, który powinien być równy dotychczasowemu eksportowi na Białoruś oraz ustalenie  stawek  za  100  kg  uwzględniających  aktualne  koszty  owoców  oraz sortowania, pakowania i transportu. Wycofywanie  powinno  być  z  przeznaczeniem  owoców  na  cele energetyczne i dla ubogiej ludności poza UE oraz w samej Wspólnocie. Prawo do wycofywania powinni mieć indywidualni sadownicy, niezależnie czy są zrzeszeni w organizacjach producenckich, czy też nie. Oni powinni być podstawowymi beneficjentami.

Wprowadzenie tego mechanizmu jest jedyną realną szansą na złagodzenie skutków białoruskiego zakazu i zapobieżenia dalszym spadkom ceny. Doświadczenia z 2014 roku pokazują jasno, że jest  to  jeden  z  najbardziej skutecznych  mechanizmów  pomocowych  w  tego  typu  nadzwyczajnych sytuacjach. W tej sytuacji niezbędne jest złożenie stosowanego wniosku do Komisji Europejskiej, o co zawnioskowaliśmy.

źródło:  Związek Sadowników RP / polskiesadownictwo.pl

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Banki żywności dla sadowników w związku z embargo Białoruskim

Włochy: rosnące koszty i problemy logistyczne