Trump, a cła. Eksporterzy produktów rolnych mogą mieć kłopoty.
Zaprzysiężenie nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, które odbędzie się 20.01 może uruchomić lawinę zmian. Poza tymi politycznymi, także gospodarcze. Stany Zjednoczone mają w handlu z UE ogromny deficyt – około 210 miliardów dolarów. Nowy prezydent będzie dążył do jego zmniejszenia, a narzędziemdo tego mają być cła nakładane na produkty z Europy. Zapowiadane nieoficjalnie taryfy mają wynosić od 10% do 20% na wszystkie towary, z możliwością wyższych stawek dla niektórych produktów.Trump potrzebuje przychodów z ceł, aby sfinansować zapowiadaną w kampanii obniżkę podatków.
Co eksportujemy do USA? Kto powinien się obawiać cełnajbardziej?
Według danych Eurostatu, w 2023 roku eksport towarów z Unii Europejskiej do Stanów Zjednoczonych wyniósł łącznie 553 miliardy euro, czyli 19,7% całkowitego eksportu UE. Wspólnota za ocean wysyła m.in. maszyny i sprzęt elektroniczny, samochody i części samochodowe, produkty farmaceutyczne i chemiczne, a także dobra luksusowe jak wina czy perfumy. USA są największym odbiorcą towarów z UE.
Eksporterzy produktów rolnych powinni się obawiać.
Eksport z Polski obejmuje podobne towary, choć można by do listy dodać meble i artykuły wyposażenia wnętrz, produkty drewniane i papiernicze czy rolnicze. w 2023 roku wartość eksportu z Polski do USA wyniosła 29,1 miliarda złotych. Te liczby rosną. Wg danych Krajowej Izby Gospodarczej przez pierwsze osiem miesięcy 2024 roku wysłaliśmy towary za 7,7 miliarda euro, z 7% wzrostem rok do roku.
– Gdyby scenariusz zakładający wprowadzenie ceł się potwierdził,oznaczałoby to problemy dla polskich producentów. Co prawdakrajom BRICS Trump grozi 100-procentowymi cłami (w przypadku odejścia od dolara amerykańskiego), więc „nasze” 10% nie wygląda tak źle. Jednak nawet taki poziom obniżyłby opłacalnośćeksportu i marże producentów. Największy niepokój panuje w branży motoryzacyjnej i meblarskiej. Widzimy, że firmy z tych sektorów starają się porządkować swoje finanse, np. przyspieszając przepływ pieniądza, przygotowując się na być może trudny czas –mówi Magdalena Martynowska-Brewczak, członek zarządu eFaktor, firmy oferującej faktoring dla MŚP.
W przypadku branży meblarskiej byłby to kolejny cios. Ta gałąź gospodarki staje się coraz mniej konkurencyjna z powodu utrudnionego dostępu do drewna i wysokich kosztów energii. Branża już wcześniej zmniejszała zatrudnienie (w styczniu zapowiedź dużych zwolnień ogłosiło BRW), a producenci mebli utrzymywali wysoką pozycję w europejskim eksporcie kosztem niższych marż.
Problemy mogą też mieć producenci rolni. Wg danych faktura.pl małe firmy z kategorii rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo były jednymi z najdłużej czekających na przelew z wystawionej faktury – średnio aż 18,5 dnia w IV kw. 2024 roku.
Co może spowodować wprowadzenie ceł?
Eksportowane do USA towary dają pracę milionom Europejczykówi ogromne wpływy podatkowe. Zmniejszenie eksportu poprzez nałożenie ceł mogłoby oznaczać zwolnienia i pogorszenie sytuacji gospodarczej. Wg obliczeń niemieckiego Instytutu Makroekonomii i Badań nad Koniunkturą (IMK) cła Trumpa zagrożą 300 tys. miejsc pracy w Niemczech. Instytut Prognos szacuje, że około 1,2 miliona miejsc pracy w Niemczech jest zależnych od eksportu do USA. Jużteraz spadały barometry nastrojów w strefie euro.
– Obecnie to Donald Trump ustala agendę, ale zamiast się domyślać jakie są intencje przyszłego prezydenta USA, polskie firmy powinny działać i zabezpieczać swoją przyszłość na różne sposoby. Chodzi o rozwijanie nowych rynków zbytu, unowocześnianie procesów produkcyjnych, czy zabezpieczanie dostępu do finansowaniazewnętrznego. To może być kluczowe w zachowaniu płynności finansowej, która z pewnością okaże się potrzebna w niepewnej sytuacji po przekazaniu władzy. Z pewnością okres przejściowy,zanim dowiemy się czy i jakie cła będą wprowadzone, będzie dla firm ważny. Trzeba mieć poduszkę bezpieczeństwa, która pozwoli przetrwać okres negocjacji UE z nową administracją amerykańską – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak z eFaktor.
Jest scenariusz optymistyczny
Donald Trump chciałby, żeby po europejskich drogach jeździło więcej amerykańskich samochodów, a na stołach lądowało więcejproduktów rolnych zza oceanu. To będzie trudne do osiągnięcia w krótkim czasie, ale Europa może wyrównać bilans handlowy w inny sposób. To możliwe poprzez zakupy większej ilości amerykańskiej ropy i gazu, częściowo także produktów przemysłowych. Wprost powiedział to sam Trump w grudniowym wpisie na stronie społecznościowej Truth Social: Poinformowałem Unię Europejską, że muszą nadrobić swój ogromny deficyt ze Stanami Zjednoczonymi poprzez masowe zakupy naszej ropy i gazu. W przeciwnym razie będą to CŁA!!!
Warto też pamiętać, że ewentualne nałożenie ceł będzie napędzaćinflację w USA, a to miałoby poważne konsekwencje dla amerykańskiej gospodarki.