Nowozelandzcy sadownicy zbierają teraz pierwsze gale. „To był wspaniały rok” – mówi Luis Gonzales z Vanguard International. Ogólnie rzecz biorąc, pogoda była spektakularna. „Regiony uprawy południowej wyspy, które zwykle odwiedza grad, zdołały uciec przed tym kataklizmem w szczytowych okresach wegetacji” – powiedział Gonzales. „Regiony północnej wyspy zostały dotknięte gradobiciem we wczesnych stadiach kwitnienia, gdy jabłka jeszcze się nie rozwinęły” – dodał. „Skutki tej burzy widoczne są w jabłkach o nieregularnych kształtach, które będą wyraźnie widoczne na linii pakowania i nie wpłyną na ogólną jakość przesyłki”.
Dr Janusz Andziak rok temu podczas konferencji w Chynowie poruszył bardzo ważne kwestię w uprawie jabłoni w Nowej Zelandii:
Na początku lutego temperatury sięgały 25–29 stopni Celsjusza. „Te cieplejsze temperatury pomogły jabłkom opracować lepsze cukry na czas zbiorów, a warunki doprowadziły do korzystnego koloru i jakości”. Vanguard przewiduje wzrost produkcji o około 10 do 15 procent w nowym sezonie.
Istnieje niewielka obawa, że rozmiar Gali będzie zbyt duży i wpłynie na zwykle mniejszą podaż owoców preferowaną przez rynki azjatyckie. Ponadto większy rozmiar będzie miał wpływ na zapakowanie. Sadownicy nadal produkują gruszki oraz koncentrują się na odmianach sadzenia preferowanych przez rynki azjatyckie i inne rynki globalne, takie jak Bliski Wschód i Europa.
Przed nadchodzącymi obiecującymi zbiorami jedyną kwestią pozostającą do rozwiązania jest stan rynków, na które będą wysyłane nowozelandzkie przesyłki jabłek.
źródło: www.freshplaza.com
Czytaj również: