Na Facebook IPSAD znajduję się wpis, który poruszył wielu sadowników do skomentowania aktualnej sytuacji dotyczącej wycofania wielu preparatów do ochrony sadów, ale i również promocji sadownictwa w mediach.
Wszystko zaczęło się od zamieszczenia plakatu przez Związek Sadowników RP, gdzie pojawiła się informacja, że produkcja konwencjonalna stwarza zagrożenia dla ludzi, przyrody oraz owadów. Niżej zamieszczamy plakat ZSRP (aktualnie usunięty ze strony):
Ciężko obok tego wpisu przejść obojętnie. Komentarz w sprawie zabrał IPSAD. Niżej zamieszczamy wpis, który pojawił na Facebook IPSAD:
Zdaniem Związku Sadowników RP, naszej największej instytucji branżowej, nawozy i środki ochrony wykorzystywane w konwencjonalnej metodzie produkcji to alergia, rak oraz wyniszczenie przyrody. Taki przekaz płynie z plakatu jaki organizacja ta ostatnio przygotowała i upubliczniła. Czy należy w związku z tym rozumieć, że nasz związek branżowy będzie popierał wycofywanie stosowanych obecnie preparatów? Wszyscy przecież wiedzą, że bez wielu z nich produkcja owoców stanie o wiele droższa lub wręcz całkowicie niemożliwa. Jeśli tak się stanie będziemy krajem, w którym jabłko przemysłowe zaleje nasze sady. Czy dlatego tak usilnie produkt ten jest teraz broniony?
Kto płaci za ten cały skandal? Płaci każdy z nas. Pieniądze, za które Związek Sadowników przygotował swoją kampanię informacyjną pochodzą z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw, na który to fundusz składki odprowadza większość sadowników. Tak więc sami finansujemy sobie swój upadek! Niestety Fundusz Proporcji Owoców i Warzyw to źródło finansowanie wielu akcji promocyjnych, o których mało kto wie, a których efektów praktycznie nikt nie widział. No może oprócz kilku, stale tych samych podmiotów.
W związku z całą sytuacją, czy powinny zostać wyciągnięte konsekwencje? W normalnym, dojrzałym środowisku zdecydowanie tak. Przecież to zakrawa na działanie przeciw producentom. Jednak w warunkach, w których obecnie funkcjonujemy, trudno będzie spodziewać się jakiejkolwiek reakcji.
KOMENATRZ BLOGA SADOWNICZEGO „KOBIETA W SADZIE”
Odnosząc się do wpisu Związku Sadowników RP, należy podkreślić, że sadowników uprawiających sady w metodzie konwencjonalnej jest znacząca większość. Czy większość sadowników truje ludzi, przyrodę i owady? Oczywiście, że nie! Konwencjonalna produkcja faktycznie opiera się o stosowanie chemii, ale PAMIĘTAJMY stosowanie jej wdg. zaleceń i norm mówiących o możliwej nieszkodliwej ilość (dopuszczonej) pozostałości w owocach.
Aktualne decyzje Unii Europejskiej i Zielonego ładu, prowadzą oczywiście do ograniczenia wielu dostępnych preparatów i propagowanie zdrowej żywności, ale czy to nastąpi już jutro? Zdać sobie należy sprawę, że sadownicy, którzy stanowią większość w produkcji konwencjonalnej po takim plakacie, mogą poczuć się wytknięci palcami, że robią coś złego. A sęk w tym, że stosują się do obowiązujących zasad oprysków w odpowiednich dawkach, zaleconych porach oraz dostępnych produktach do ochrony. Z dnia na dzień konwencjonalna produkcja nie zniknie, a wręcz potrzeba zmiany pokoleniowej, aby producenci otrzymali wiedzę, niezbędne produkty i narzędzia do produkcji wysokiej jakości jabłek ekologicznych.
Pamiętajmy, że sadownicy co roku dążą do tego, aby, ilość pozostałości w owocach była minimalna, bądź zerowa a w ciągu sezonu przecież stosują chemię. Czy każdy sadownik, który stosuje ŚOR — zabija przyrodę, zdrowie ludzkie i owady?
Plakat powinien moim zdaniem zawierać treść taką:
Konwencjonalna metoda produkcji — charakteryzuję się stosowaniem chemicznych środków ochrony roślin i nawozów, dostosowanych i dozwolonych do użycia w odpowiednich zaleceniach, niezagrażających życiu i przyrodzie.
Sadownicy wciąż dążą do produkcji wysokiej jakości owoców, minimalizując stosowanie chemicznych środków. Aktualnie nie ma możliwości produkcji jabłek na wysokim poziomie jakościowym bez stosowania chemii. Czy Waszym zdaniem można produkować wysokiej jakości jabłka bez konwencji?
Taki wpis dałby szansę na wypowiedź sadownikom, czy potrafią poradzić sobie z problemem ograniczania środków ochrony roślin, nowymi restrykcjami i czy są gotowi na zrezygnowanie z produkcji konwencjonalnej i wysokiej jakości owoców. Być może intencje plakatu nie były złe, ale wyszło odwrotnie. Ze swojego doświadczenia powiem, że często sama piszę ważny przekaz, który ma dobre intencje, a odbiór każdego z sadowników jest indywidualny.
Natomiast na pewno należy powiedzieć głośno, że:
Znacząca większość produkcji jabłek jest w konwencji;
Znacząco za dużo produkujemy jabłek w Polsce;
Znacząco za bardzo przywiązujemy uwagę do jabłka przemysłowego, a nie deserowego.
Osobiście uważam, że działanie Związku Sadowników RP powinno wynikać z pomocy sadownikom, a sam związek powinien głównie skupić się na badaniu i analizowaniu rynku oraz prowadzeniu dobrej polityki ŚRODOWISKOWEJ. Osoby, które nas reprezentują, powinny dbać o interes sadowników. Materiał nie ma zamiaru krytykować nikogo a jedynie wzbudzić dyskusję, która być może wywoła pewne przemyślenia, chociaż w jeden osobie czytającej tekst.
PS. Proszę, aby sadownik Maciej nie komentował moich wypocin.