Alaksandr Łukaszenka w czwartek wieczorem stwierdził, że Białoruś „jest zmuszona” zamknąć granice z Polską i z Litwą. – Jesteśmy zmuszeni zabrać wojska z ulicy, pół armii postawić pod broń i zamknąć granicę państwową na zachodzie. Przede wszystkim – z Litwą i Polską – mówił Łukaszenka. Prezydent Białorusi zapowiedział również, że z powodu napiętej sytuacji wspólne manewry wojskowe z Rosją odbędą się w dwóch etapach.
Nie wiemy, z czym oni jeszcze wyskoczą. Zostało zaledwie kilka chwytów, by rozpocząć gorącą wojnę
Alaksandr Łukaszenka
W środę Łukaszenka stwierdził, że w ostatnich latach za działaniami przeciwko Białorusi stały USA oraz ich „satelici” w Europie, a ich celem była „kolorowa rewolucja”. Do krajów tych zaliczył Polskę, Czechy, Litwę i Ukrainę – w planie destabilizacji Białorusi Polska miała odgrywać rolę „inkubatora mediów”, a następnie – platformy dla alternatywnych władz na wygnaniu.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że obecnie granica polsko-białoruska nie jest zamknięta. – Zgodnie z informacją uzyskaną ze Straży Granicznej w chwili obecnej granica polsko-białoruska działa normalnie, bez zmian” – poinformował resort spraw zagranicznych w odpowiedzi na pytanie PAP.
Białoruskie służby graniczne przy granicy z Litwą, a także przy granicy z Polską informują, że przejścia graniczne działają w normalnym trybie – poinformował również w czwartek wieczorem portal Onliner.by.
Od 9 sierpnia na Białorusi trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów, które według oficjalnych wyników wygrał Alaksandr Łukaszenka z wynikiem 80,1 proc. Liderka opozycji Swiatłana Cichanouska miała, według Centralnej Komisji Wyborczej, zdobyć zaledwie 10,1 proc. głosów. Obywatele sprzeciwiający się reżimowi Łukaszenki są represjonowani. W czwartek prezydent Białorusi powiedział również, że na Białorusi „przeprowadzono wybory zgodnie z konstytucją, przepisami białoruskimi”. – Nie potrzebujemy żadnego uznania. Wybory się odbyły i są legalne – oświadczył.
źródło: RadioZET.pl/PAP
fot. AP/Associated Press/East News