w

Kaptan się nie rozpuścił bo sadownik pryskał w złej fazie księżyca…? Jak wytłumaczyć brak rozpuszczenia produktu.

Grupa facebook „Sadownictwo-doradztwo” w przeciągu trzech lat zgromadziła ponad 20 tys. użytkowników. Dyskusje, zadawanie pytań, informacje branżowe czy wystawianie opinii na dany temat – jest codziennością na forum. W ciągu ostatnich trzech lat wielokrotnie na grupie facebook „Sadownictwo-doradztwo” pojawiał się temat kaptanów. Opinie na temat produktów dostępnych na rynku i ich rozpuszczalności były czasami skrajne.

W dniu wczorajszym lawinę komentarzy wywołał wpis jednego z sadowników. Prezentujemy poniżej w całości wpis sadownika na temat stosowanego przez siebie kaptanu:

Witam, na zdjęciach przykład nie umięjętnego rozpuszczenia oprysku zawierającego captan (pewnej znanej firmy) w formulacji wdg kupiony w beczce 50 kg. Po wysłaniu zdjęć do przedstawiciela firmy w celu kontaktu zostałem poinformowany przez niego że sprawie przygląda się dział prawny firmy dlatego radzę wam nie sugerować się doświadczeniami z innymi produktami zawierającymi captan w formulacji wdg który zawsze rozpuszczał się na sicie wlewowym po przelaniu przez niego około 200 litrów wody. Środek (pewnej znanej firmy)  jest super wspaniały tylko moim błędem było to że zasugerowałem się łatwością rozpuszczania innych podobnych produktów i popełniłem błąd że nie wsypałem środka bezpośrednio do beczki zastosowałem za zimną a jednocześnie za ciepłą wodę o złym ph prawdopodobnie nie poświęconą a do tego pryskałem w złej fazie książyca oraz popełniłem masę innych błędów przez co na sicie mimo przelania 2000 litrów wody został gruby ciężko rozpuszczalny glut a po zakończonym zabiegu na dnie beczki około 5 milimetrowy osad . jeszcze raz pragnę zaznaczyć że post ma charakter wyłącznie pokazujący błędy jakie popełniłem przy rozrabianiu środka i w żaden sposób nie winie firmy za to że inne produkty zawierające captan w formulacji wdg zawsze bez problemu mi się rozpuszczał a tu poprostu nie doczytałem etykiety i chce pokazać co się stanie kiedy inni podczas rozrabiania oprysku popełnią moje błędy jeszcze raz podkreślam czytajcie etykiety środków inaczej popełnicie moje błędy i taki będzie tego finał. Pozdro dla kumatych.

Sadownicy w komentarzach piszą, że gdy coś się dzieje z produktem, zawsze winny jest sadownik. Pod wpisem sadownika możemy przeczytać:

Też miałem taki problem i ten problem nadal u mnie stoi … captan w oryginalnych beczkach i z plombami od znanej firmy i co i nico. Rozpuszczane na sicie w wiadrze z mieszadłem beż dodatków a nawet ciepła woda i co i nico jak było tak jest. Ile wsypalem tyle wysypałem. Szkoda gadać – pisze jeden z sadowników

Powiedzcie mi jaka jest do cholery różnica czy ja wsypie na sito czy bezpośrednio do beczki czy też do jasnej cholery do stawu… Ma się rozpuszczać i tyle koniec tematu. Badziewie spakować i rzucić na ladę z powrotem… – informuje kolejny sadownik

Miałem tez taki problem tylko z inną firma produkcji Italy , piękne opakowanie a gówno nie towar . Nie dość że godzinę mieszałem na sicie to jeszcze polowe poszło na filtr i z 1 godziny pryskania wyszło 3 h odradzam brać nie sprawdzonych captanow bo widać nie tylko jedna firma ma super środek …. a ceny niestety nie promocyjne – pisze sadownik Daniel

A Państwo co myślą o zaistniałej sytuacji? Winny sadownik czy produkt? Więcej komentarzy znajdziecie na forum „Sadownictwo-doradztwo”.

Przypominamy, że ze środków ochrony roślin należy korzystać z zachowaniem bezpieczeństwa. Przed każdym użyciem przeczytaj informacje zamieszczone w etykiecie i informacje dotyczące produktu. Zwróć uwagę na zwroty wskazujące rodzaj zagrożenia oraz przestrzegaj środków bezpieczeństwa zamieszczonych w etykiecie.

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Z wizytą w sadzie Sandomierskim. Jakość czereśni osiągnięta! Jest kontrola – jest porównanie!

Tragedia na polach! Krzaki usychają, a truskawki się gotują od wysokiej temperatury!