Niskie temperatury, które nawiedzają w drugiej połowie marca, budzą poważne obawy wśród sadowników. Szczególnie narażone na straty są uprawy truskawek, borówek i czereśni. Czarek Rokicki, doświadczony sadownik, ostrzega przed konsekwencjami nocnych przymrozków, które mogą zniweczyć dotychczasowe wysiłki.
„Temperatura -12 stopni Celsjusza przy gruncie to ogromne zagrożenie dla truskawek i borówek, szczególnie po ciepłym, ale rozczarowującym tygodniu, który pobudził wegetację” – alarmuje Rokicki.
Jego własne uprawy czereśni, choć prowadzone na mniejszą skalę, również ucierpią. „Po nocy z 17 na 18 marca spodziewam się dużych strat” – dodaje.
Sytuację pogarsza silny wiatr, który potęguje odczuwalny chłód. „Odczuwalna temperatura jest znacznie niższa” – podkreśla sadownik..
Na razie trudno ocenić wpływ mrozów na jabłonie. „Czekamy na dalszy rozwój sytuacji” – mówi Rokicki. Jednak już teraz niepokoją go prognozy kolejnych spadków temperatur na początku kwietnia, które mogą być jeszcze bardziej niebezpieczne dla sadów, znajdujących się w późniejszej fazie rozwoju.
„Obawiam się, że czeka nas powtórka z rozrywki” – stwierdza Rokicki, nawiązując do trudnego roku 2024. Wtedy to anomalie pogodowe spowodowały, że jego plony były o 40% niższe od oczekiwanych. „W tym roku pogoda powiela schemat z poprzedniego” – dodaje z niepokojem.
Ogrodnicy z niecierpliwością śledzą prognozy pogody, mając nadzieję, że kolejne tygodnie przyniosą ocieplenie.