w ,

87% rolników uważa, że prowadzenie produkcji jest nieopłacalne

foto: istockphoto

87% rolników uważa, że prowadzenie produkcji jest nieopłacalne. Najgorsze nastroje są wśród sadowników oraz hodowców świń. Nic dziwnego, skoro za ich produkty oferuje się marne grosze. Raport GUS nie pozostawia złudzeń – nastroje rolników są coraz gorsze. „ Niepewność stała się codziennością.” – mówi Jarosław Miściur, działacz AGROunii z Lubelszczyzny.

Duża dawka pesymizmu

Ogólnie życie z rolnictwa pozostawia sporo do życzenia. Blisko połowa pytanych uważa, że ich sytuacja pogorszyła się. Najwięcej negatywnych opinii wyrażali właściciele gospodarstw sadowniczych i hodowcy trzody chlewnej. Nieco lepiej kształtowały się nastroje rolników nastawionych na produkcję roślinną uprawiających rzepak czy buraki cukrowe. O swój los najbardziej obawiają się właściciele gospodarstw o powierzchni powyżej 15 ha. Najwięcej optymizmu wykazali młodzi rolnicy w wieku do 24 lat, co można tłumaczyć jeszcze nie zrażonym młodzieńczym zapałem.

Przetrwać – ale jak?

Rolnicy twierdzą, że nie mają jak się rozwijać. Wśród największych barier wymienili : zbyt wysokie koszty produkcji i niskie ceny zbytu wytwarzanych produktów. Przykładem mogą być obecne ceny skupu jabłek na poziomie 50-60 gr/kg , podczas gdy ceną na granicy opłacalności jest ok. 1,50zł/kg. Każdy sadownik dokłada do swojej produkcji 1 zł na kilogramie! Rolnicy tak samo jak inne grupy zawodowe mają podwyżki cen gazu, prądu czy paliwa. Obawy gospodarzy wzbudzają też coraz częstsze anomalie pogodowe jak susza, ulewne deszcze czy silne wiatry.

Na duże ryzyko prowadzenia produkcji mają też wpływ zawirowania i spekulacje rynkowe. Jedyne , co napędza dziś pracę na wsi są według badanych dopłaty unijne. Spora część rolników stwierdziła jednak, że na rynku nie występują żadne czynniki zachęcające do zwiększenia produkcji.

Rolnictwo, jak wróżenie z fusów

Według koordynatorów Agrounii z województwa lubelskiego jest coraz gorzej, a ceny produkcji jak u ceny w skupie zmieniają się każdego dnia. To wszystko powoduje ogromną niepewność.

„Największym problemem jest obecna niestabilność rynku i szalejąca inflacja. Z niepokojem obserwuję ceny środków do produkcji, które zmieniają się praktycznie z dnia na dzień. Nie jest prawdą, że rolnik nie potrafi skalkulować ryzyka – przy obecnych zawirowaniach rynkowych jest to praktycznie niemożliwe.” – mówi Jarosław Miściur. „Czy nawóz będzie w ogóle dostępny w kolejnym sezonie, a jeżeli tak, to czy będzie mnie stać na jego zakup? Niepewność stała się codziennością” – przyznaje.

Argument o braku stabilności przytacza również Andrzej Waszczuk: „Problemem nie jest brak opłacalności sam w sobie, ale to, że obecnie rolnik nie jest w stanie przewidzieć, jak się to zmieni nawet w najbliższym roku. Jednego dnia coś przynosi zysk, kolejnego już nie, a po jakimś czasie tendencje znowu się zmieniają. Przez to rolnik nie jest w stanie zareagować na złą koniunkturę i zmienić profil produkcji. Ja sam przez rosnące koszty zmniejszyłem hodowlę świń w swoim gospodarstwie o połowę.”

źródło: Agrolajt

UDOSTĘPNIJ

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź
  1. Może to przykre i straszne, ale po tym sezonie niech żąd wstrzyma sprzedaż i produkcję sznura. Bo chłopów ubędzie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dopłaty do nawozów – sprawdź procedurę ubiegania się o pomoc

Glaster: Mamy mniej jabłek dostępnych niż w tym samym czasie w zeszłym roku