w ,

Zawirowania i skoki cenowe jabłek wystąpiły wszędzie. Jednak nigdzie nie były one tak skrajne jak w Polsce.

Rok 2020 w handlu jabłkami jest przedmiotem wielu interesujących analiz. Liczne opracowania na ten temat powstały praktycznie we wszystkich krajach liczących się w produkcji sadowniczej. No prawie we wszystkich. Oczywiście, jak zwykle w Polsce, prawdopodobnie żadna organizacja branżowa nie postarała się by przygotować podobne opracowanie. To typowe, bo w tym kraju nie powstają praktycznie żadne rynkowe analizy dotyczące jabłek, a jeśli już coś jest policzone, jak choćby prognozy zbiorów, to skala błędu jest zwykle poza skalą zdrowego rozsądku.
W normalnych krajach, zwłaszcza największe firmy handlowe bez analiz rynkowych praktycznie nie funkcjonują. U nas, jak mawia jeden z zakupowców z grójeckiego Belska, „im przejrzyściej na rynku tym mniej można zarobić, więc po co ludziom wiedzieć za dużo co się w świecie dzieje”.
Sezon 2020 w produkcji jabłek jest o tyle ciekawy, że widać tu wyraźnie jak w obliczu pandemii i związanych z nią zawirowań, zachowały się poszczególne rynki.
Wiedza o tym zjawisku to dobre doświadczenie na przyszłość. W zamieszczonej tabeli widoczne są średnie ceny hurtowe sprzedaży jabłek deserowych z roku 2020. Mniej istotne są tu poszczególne wartości. To co ciekawi najbardziej, to różnice między nimi. Różnice zarówno między poszczególnymi miesiącami jak i miedzy państwami. Jak widać w zamieszczonej tabeli, oraz z wykresów znajdujących się (wykresy dotyczą one jedynie kluczowych państw), zawirowania i skoki cenowe wystąpiły wszędzie. Jednak nigdzie nie były one tak skrajne jak w Polsce.

W naszym kraju, jak nigdzie indziej, różnice w cenach jabłek w poszczególnych okresach dochodziły do 300% ich wartości.

Poproszony o komentarz, specjalista z badającej tendencje rynkowe austriackiej organizacji AgrarMarketAustia) AMA powiedział:
„To pokazuje jednoznacznie jak prymitywnymi regułami kieruje się polski handel. Większość jego działań to działania impulsywne, emocjonalne, nie poparte żadną wiedzą rynkową o globalnym zasięgu. Z naszych obserwacji wynika, że w wielu krajach afrykańskich zasady panujące na rynku owoców są bardziej ujednolicone i zrozumiałe niż u was.”
Całość tej ciekawej wypowiedzi pewnie pojawi się w jednym z kolejnych wpisów. Analizując jak kształtowały się w poprzednim roku ceny jabłek w naszym kraju, trudno nie przyznać tu racji. Oglądając zamieszczoną tabelę warto szczególnie zwrócić uwagę na raptowny spadek cen jabłek jesienią, jaki miał miejsce tylko w naszym kraju, i to w sytuacji znacznie mniejszych plonów w całej Europie. Szukając odpowiedzi na pytanie o przyczynę tego zjawiska, warto pamiętać, że pomiędzy wrześniem a grudniem 2020 polskie, rodzime firmy handlowe, wierząc prawdopodobnie w kolejny pandemiczny wzrost cen, nie tylko dopychały korytarze jabłkiem pogradowym, ale również sprowadzały jabłka ze wschodu i z południa Europu. Jedna z firm z rejonu grójeckiego, sprowadziła wówczas do nas jabłka nawet z Iranu. Ale to przecież nie mogło mieć żadnego wpływu na późniejszy krach cenowy, który pojawił się tylko u nas i trwa praktycznie do teraz. Prawda?
źródło: IPSAD
UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pascal Brodnicki to ANTY-reklama dla Polskich jabłek! Sadownicy oburzeni spotem reklamowym!

Nie zbierajmy wszystkiego jak leci do skrzyń, taka praktyka sztucznie podnosi wolumen jabłek deserowych