21 lipca 2025 r. wkroczyliśmy w kluczowy moment sezonu zbiorów wiśni w Polsce. Główna odmiana — Łutówka, która dominuje na krajowym rynku, osiągnęła początkowy zbiór. To właśnie na nią czekają zarówno plantatorzy, jak i przetwórcy. Jednak mimo optymistycznego początku sezonu, rynek skupu wiśni doświadcza pierwszych znaczących spadków cen.
Początek sezonu z wysokimi stawkami
Jeszcze kilka dni temu ceny wiśni rwanych w skrzynkach osiągały rekordowe poziomy — 9,00 zł, a lokalnie nawet 9,20–9,50 zł za kilogram. Taka sytuacja dawała rolnikom nadzieję na dobry sezon po trudnych latach niepewności i wahań rynkowych. Jednak sytuacja zaczęła się gwałtownie zmieniać.
Spadki cen od 19 lipca
19 lipca pojawiły się pierwsze sygnały o korekcie na rynku. Ceny wiśni na mrożenie, rwanych w skrzynkach, zaczęły spadać. W wielu punktach skupu stawki obniżyły się do poziomu 8,50–8,00 zł/kg. Był to pierwszy wyraźny sygnał, że rynek może być regulowany przez większych graczy.
Kolejna obniżka 21 lipca – już 7,50 zł za kilogram
Dwa dni później — 21 lipca — trend spadkowy pogłębił się. Po godzinie 18:00 w wielu skupach odnotowano dalsze obniżki cen. Aktualna stawka za wiśnie rwane w skrzynki na mrożenie to zaledwie 7,50 zł za kilogram.
Warto zaznaczyć, że cena wiśni PW (przeznaczonych do przemysłu, rwanych do kistenów) pozostaje niezmienna i wynosi 6,00 zł/kg. To rodzi wiele pytań i spekulacji wśród sadowników.
Manipulacja rynkiem? Plantatorzy podejrzewają celowe działania
Jeden z przedstawicieli punktu skupu, który wypowiedział się dla naszej redakcji, sugeruje, że obniżki mogą być celowym działaniem, mającym na celu zniechęcenie do zbioru ręcznego i zachęcenie sadowników do zbiorów mechanicznych. – „Prawdopodobnie chodzi o to, by rolnicy nie rwali ręcznie, tylko wozili wiśnie PW rwane kombajnem w kisteny” – stwierdził.
Z rozmów z kolejnymi przedstawicielami skupów wynika, że przetwórnie mogą przeceniać skalę tegorocznych zbiorów. Drugi z naszych rozmówców, reprezentujący jeden z większych punktów skupu, wskazuje, że obniżki cen mogą być efektem błędnych założeń rynku:
– „Przetwórnie myślą, że jest dużo towaru, bo teraz ruszyły zbiory na pełną skalę, ale mogą się bardzo pomylić. Warka już praktycznie kończy sezon. Jeśli chodzi o centralną Polskę, to zostały jeszcze wiśnie tylko w Białej i Kowiesach” – mówi przedstawiciel punktu skupu.
To oznacza, że obecna podaż może być krótkotrwała, a nagłe obniżki cen – przedwczesne. Jeżeli zapasy szybko się skończą, możliwy jest nawrotny wzrost cen w drugiej połowie tygodnia.
Co dalej z rynkiem wiśni?
Choć Łutówka dopiero co osiągnęła początek zbiorów, już teraz sytuacja cenowa budzi niepokój wśród sadowników.






