Sortowanie jabłek to odwieczny temat sporów w branży sadowniczej. Zarówno sadownicy, jak i grupy producenckie mają swoje argumenty, a prawda leży zazwyczaj „gdzieś” pośrodku.
Różne perspektywy
Sadownicy często zarzucają grupom producenckim, że zaniżają jakość jabłek, aby uzyskać lepsze warunki handlowe. Z kolei grupy producenckie podkreślają, że ich celem jest dostarczenie na rynek towaru o najwyższej jakości, co wiąże się z odrzuceniem owoców niespełniających norm. Obie strony mają „swoją” rację, ale dzisiaj chcemy poruszyć problem sortowania i dziwnych różnic między jedną a drugą grupą sortującą jabłka.
Dwa wyniki, jedna partia
Przykładem problematycznej sytuacji jest historia z ostatniego miesiąca pewnego sadownika, gdy 100 ton jabłek odmiany Prince z jednej komory trafia do dwóch różnych grup producenckich (50 ton do jednej, 50 ton do drugiej). Wyniki sortowania są zaskakująco różne: w jednej grupie odrzut na przemysł wynosi 10%, a w drugiej aż 30%.
Sadownik zadaje sobie pytanie: czy połowa jabłek była gorszej jakości? Przecież wszystkie jabłka pochodziły z tego samego pola, kwatery i zbioru.
Teoria „każdy ma rację” a rzeczywistość rynkowa
Zgodnie z zasadą, że każdy ma prawo do własnej opinii, można by stwierdzić, że obie strony – zarówno sadownicy, jak i grupy producentów – mają swoje racje. Jednak, aby zrozumieć źródło rozbieżności w cenach, warto spojrzeć na realia rynkowe.
Różnice w wymaganiach rynkowych
Jednym z kluczowych czynników wpływających na sortowanie są wymagania jakościowe stawiane przez różne rynki zbytu. Przykładowo, grupy producentów, które dostarczają jabłka do krajów o wysokich standardach jakości, odrzucają znaczną części towaru sadowników, który nie spełnia rygorystycznych norm.
Z kolei, eksport do krajów o mniej restrykcyjnych wymaganiach jakościowych pozwala na sprzedaż większej ilości owoców, w tym tych, które w innych warunkach zostałyby odrzucone.
Zrozumiałe niezadowolenie sadowników
Trudno się dziwić niezadowoleniu sadownika, który dostarczając towar o zbliżonej jakości, otrzymują różne wyniki sortowania. Jego poczucie niesprawiedliwości jest tym bardziej uzasadnione, jeśli weźmiemy pod uwagę wysiłek i koszty poniesione przy produkcji.
Standardy i rzeczywistość
Jak podkreślają sadownicy, uzyskanie wyniku na poziomie 5% jabłek przemysłowych po przesortowaniu to w tym roku prawdziwe wyzwanie. Tak niski odsetek jest rzadkością, a wielu plantatorów z żalem przyznaje, że w ich gospodarstwach odsetek ten sięga 10%, a w niektórych przypadkach nawet 15%.
„30% odpadu z jabłek to już spory problem”, mówi sadownik, podkreślając, że tak wysoki odsetek owoców przemysłowych znacznie obniża rentowność uprawy.