Plus Biznesu informuję: „Skupujący jabłka twierdzą, że bankrutują, spółka Eskimos im nie zapłaciła, a sami pozaciągali kredyty, by zapłacić sadownikom. Słychać o pierwszym pozwie. Wśród wierzycieli są też przetwórnie!”
Właściciel jednego z podmiotów skupujących zdecydował się głośno powiedzieć o sytuacji podpisując się nazwiskiem. „Przyznaje, że jest zdeterminowany, by odzyskać pieniądze”.
— Składam doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez ministra Ardanowskiego w zmowie z zarządem firmy Eskimos z tytułu art. 286 Kodeksu karnego. Nie podpisałbym umowy z Eskimosem, gdyby nie publiczne deklaracje ministra odnośnie organizacji tego skupu. Nie dostałem pieniędzy za zrealizowany skup w grudniu i styczniu — dziś zadłużenie sięga 550 tys. zł. Niektórym sadownikom zapłaciłem wykorzystując kredyt firmowy, sam nie umiem odzyskać pieniędzy. — mówi Mirosław Drab z Dra-For.
Z informacji portalu Plus Biznesu wynika, że pieniędzy nie widziały nie tylko punkty skupu, lecz również przetwórnie, które zdeklarowały się przerobić skupiony towar.
więcej informacji uzyskacie: https://www.pb.pl/skup-jablek-wpedzil-w-kryzys-zamiast-go-zazegnac-953574