Pięknie kwitnące sady to jedyna łyżka miodu w tej coraz większej beczce dziegciu. Sadowników z Sandomierszczyzny ten widok bardziej martwi, niż napawa optymizmem. Zapowiadają się bogate zbiory, a nadal w chłodniach zalegają owoce z ubiegłego sezonu – podaje portal echodnia.eu
Nadmiar jabłek to znów niepewność, czy za swoją pracę otrzymamy godziwą zapłatę. Zwłaszcza, że masa jabłek z poprzedniego sezonu zalega w chłodniach. Do tego ogromny wzrost kosztów produkcji rok do roku. Wzrosty cen oleju napędowego, kosmicznie drogie nawozy. Część producentów w ogóle nie wysypała w tym roku. Zwyczajnie nie stać ich na to. Część gospodarstw sadowniczych już idzie do likwidacji, inne sady nie zostały nawet obcięte i stoją zostawione. Ze względu na wzrost cen środków ochrony roślin wielu moich znajomych zapowiedziało, że nie będzie wstanie wyprodukować owoców wysokiej jakości. Pomoc rządu jest absolutnie niewystarczająca. Działania ogólnie bym to nazwał pozorowane. Stąd desperacja sadowników i niestety brak jakiegokolwiek pozytywnego myślenia na przyszłość – podkreśla Tomasz Piskor, sadownik.
źródło: echodnia.eu