Gdy projekt startował był najbardziej innowacyjny w całej Europie, teraz inne kraje zaczynają nas wyprzedzać. Sadownicy wierzą jednak, że produkcja owoców pod marką Amela – czyli „zero pozostałości środków chemicznych” prędzej czy później zacznie się opłacać. Do tego potrzebna jest jednak „Współpraca” – podaje Agrobiznes w TVP1 w dniu 18 stycznia 2021 roku.
Po pierwsze dostarczenie na rynek owoców bez pozostałości jakichkolwiek środków chemicznych, po drugie ochrona środowiska – to najkrótsza definicja nowej technologii produkcji Amela, którą udało się wdrożyć w kilkudziesięciu gospodarstwach.
Rozszerzamy ten projekt z dużym bólem, bo nie mamy na to funduszy. Niestety, mimo pierwsi zaczęliśmy to w Europie Centralnej, to inne kraje takie jak Francja czy Czechy już są w tej chwili dalej od nas. Mają już dużo warzyw bez pozostałości, w supermarketach zapełniają one całe półki – Sławomir Rzeźnicki, Stowarzyszenie Kraina Sadów i Ogrodów.
Owoce przebadane pod kątem braku jakichkolwiek pozostałości środków chemicznych, to coś pomiędzy produkcją konwencjonalną a ekologiczną.
To jest też obarczone pewnym ryzykiem. Wiadomo, to są nowe technologie, to jest przyroda. Jeżeli nie sprzedajemy tych produktów, to za rok sadownicy nie chcą w tej technologii produkować – Sławomir Rzeźnicki.
W nowej perspektywie Wspólnej Polityki Rolnej mają być tzw. „ekoschematy”, czyli zachęty finansowe dla rolników, którzy będą ograniczali środki chemiczne na rzecz biologicznych. Dlatego, technologia produkcji „zero pozostałości środków chemicznych” ma szanse być wprowadzona w całym kraju, jako nowy system jakości. Pomocne będą fundusze z programu „Współpraca”.
Myślę, że jeśli zrealizujemy pozytywnie ten wniosek, to pozwoli nam to uzyskać środki finansowe na dopracowanie technologii, na jej wdrożenie i opracowanie, spisane takie całościowe systemu certyfikacji – Piotr Zieliński, Stowarzyszenie Kraina Sadów i Ogrodów.
Ale do pełni sukcesu potrzebna jest jeszcze gwarancja, że cały trud się opłaci, to znaczy znajdą się konsumenci, którzy będą chcieli zapłacić więcej za produkty z certyfikatem.
Właściwie my już nie mamy gdzie ciąć kosztów, żebyśmy mogli uzyskiwać jakieś sensowne ceny za nasze produkty. Myślę, że nie mamy innego wyjścia jak ograniczać łańcuch dostaw czyli docierać bezpośrednio do klienta – Piotr Zieliński.
źródło: AGROBIZNES 18 STYCZNIA 2021 r.