w

Sadownicy oczekują programu wycofania jabłek z rynku

Sadownicy z Sandomierszczyzny i całego kraju w tragicznej sytuacji. Oczekują programu wycofania owoców z rynku – czytamy w nagłówku echodnia.eu

– Drogi eksportu na wschód zostały zamknięte, nie ma nowych na zachód, czy południe. W Polsce nasze owoce nie znajdują aż takiego zbytu. Zalegają w chłodniach, nie ma na nie popytu. Ceny są tak bardzo niskie, że nie ma z czym wyjść znów do sadu – mówi Marta Przybyś, sadownik z gminy Koprzywnica i lider AgroUnii w Świętokrzyskiem. – Pomoc jest konieczna.

Sadownicy są już po drugim roku tak tragicznie niskich cen za jabłka. Są tacy, którzy decydują się na sprzedaż bądź dzierżawę sadów. Od ostatnich zbiorów apelują do rządu o pomoc – informuje portal echodnia.eu

O uruchomienie programu wycofania jabłek z rynku zwraca się starosta sandomierski Marcin Piwnik oraz prezes Związku Sadowników Polskich Mirosław Maliszewski, poseł ziemi mazowieckiej.

Wycofanie owoców z rynku szansą dla uratowania sadów?

– Brak możliwości exportu jabłek na terytorium Rosji, Białorusi oraz Ukrainy związaną z konfliktem zbrojnym oraz wprowadzonymi sankcjami, daje kolejne argumenty do uruchomienia programu wsparcia sektora sadowniczego. Rosnące ceny produkcji: paliw, nawozów, środków ochrony roślin oraz energii elektrycznej sprawiają, że bez dodatkowego wsparcia sadownicy sprzedadzą ubiegłoroczne jabłka poniżej kosztów produkcji lub jabłka pozostaną w komorach chłodniczych na kolejny sezon. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest więc wprowadzenie mechanizmu wycofania owoców z rynku – wyjaśniają.

Jak tłumaczy starosta Marcin Piwnik, Komisja Europejska w przedstawionym komunikacie daje Polsce oraz innym krajom możliwość uruchomienia własnych form pomocy dla sektorów poszkodowanych w wyniku konfliktu zbrojnego. Takim sektorem bez wątpienia jest rynek jabłek. Najbardziej racjonalną oraz sprawiedliwą formą wycofania jabłek z rynku przedstawianą przez związek sadowników, patrząc również na dobrą sytuację na rynkach koncentratu jabłkowego jest zagospodarowanie 150-200 tysięcy ton jabłek konsumpcyjnych przerabiając je na sok. Jest to jedna trzecia wszystkich jabłek, jakie znajdują się jeszcze w komorach chłodniczych. Aktualnie cena jabłek przemysłowych na zakładach przetwórczych wynosi 64, 65 groszy za kilogram. Ustalając minimalną cenę na poziomie 60 groszy za kilo za jabłka konsumpcyjne na zakładzie przetwórczym oraz po okazaniu się fakturą w agencji płatniczej i uzyskanie dopłaty na poziomie 30 groszy za kilo byłoby najbardziej optymalnym i sprawiedliwym rozwiązaniem w dzisiejszej trudnej sytuacji. Zdjęcie ilości 150 – 200 tysięcy ton jabłek z rynku z pewnością będzie miało również wpływ na kształt cen jabłek konsumpcyjnych

– Dofinansowanie na poziomie 30 groszy za kilogram jabłek chociaż w części wsparłoby sadowników w ogromnych kosztach przechowania (koszty energii elektrycznej). Zdjęcie z rynku jabłek i przerobienie ich na sok nie będzie tworzyło niepotrzebnego „psucia” rynku wewnętrznego jak poprzednio wprowadzane mechanizmy bezpłatnej dystrybucji. Od lat widzimy, że działania przetwórców wobec sadowników nie są sprawiedliwe – oferowanie jesienią za jabłka przemysłowe 20 groszy za kilo, a pod koniec okresu zbiorów 50 groszy świadczy o działaniach czysto spekulacyjnych. Przetwórcy nie rozumieją, że wykorzystując sadowników podcinają gałąź, na której sami siedzą. Bez sadowników nie będzie bowiem przetwórców. Przedstawione rozwiązanie powinno być jak najszybciej wprowadzone w trosce o nasze polskie sadownictwo, które już znajduje się w bardzo trudnej sytuacji – apeluje starosta.

źródło: echodnia.eu

UDOSTĘPNIJ

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogodna na poniedziałek: wiatr do 100 km/h, deszcz i śnieg.

Dni Ogrodnika w Polsad k. Grójca – duża frekwencja wystawców i odwiedzających [FOTO i VIDEO]