Michał Kołodziejczak lider AGROunii pojawił się na rynku w Sandomierzu aby przedstawić sytuację Polskiego sadownictwa. Obecnie w markecie kupujemy 2 kg jabłek za 8 zł gdy producent (sadownik) na rynku w Sandomierzu za klatkę 15 kg jabłek (dobrej jakości) proponuje 7 zł. Gdzie logika?
Sadownicy produkują jabłka z pokolenia na pokolenie ale niestety w obecnych czasach nie ma sensu być sadownikiem – wyjaśnia sprzedający na rynku w Sandomierzu gospodarz.
Widok Polskiego sadownictwa na giełdzie jest smutny – bez perspektyw, sadownicy nie mają pieniędzy na zakup nawozów wiosennych! W Polsce obecnie nie mamy osiedlowych sklepów na taką skalę jak kiedyś, rynek jest niestety zasypany marketami a jak wiemy sadownicy nie mają kontaktów oraz nie sprzedają jabłek w dobrych pieniądzach do hipermarketów… kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej, sadownicy mieli gdzie sprzedawać swoje jabłka ponieważ było wiele osiedlowych Polskich sklepów, które zaopatrywały się na rynkach hurtowych u sadowników.
Lider AGROunii chciał uzmysłowić konsumentom jak bardzo duże znaczenie mają hipermarkety i ich władza, na sytuację Polskiego sadownictwa i do czego zmierza polityka cenowa obecnie w Polsce – kto na tym traci a kto zarabia!
Całą relację z wywiadu w Sandomierzu obejrzycie w video-relacji AGROunii zamieszczonej niżej:
źródło: AGROUNIA
Ceny jabłek nie tylko wykańczają sadowników, ale i grupy producenckie, które padają jedna za drugą.
Jade do Sandomierza i kupuje od razu kilogram za 50 groszy. Super biznes
No to albo zlikwidować supermarkety, albo uświadomić sadowników jak mają sprzedawać swoje jabłka, gdzie i komu, dokształcić/przeszkolić, pokazać inne możliwości, niż sprzedaż w sklepikach osiedlowych. Z artykułu wynika raczej wina sadowników niż kogokolwiek innego, wina taka, że są niegospodarni, mało wiedzą o prowadzeniu biznesu itd. itp. To sadownik powinien poszukać rynków zbytu, znaleźć klientów, a nie klient szukać sadownika. Co tej Pan Kołodziejczak chciał osiągnąć? Może tak jak znany Pan Kononowicz: „wszystko zlikwidować, nic nie będzie”, ani supermarketów, ani nic, bo polski sadownik nie ma gdzie sprzedać jabłek. O co chodzi? W czym jest problem?
Problem jest w tym że jak jaki ukraść to jest dobrze jak małemu to już jest źle.
Gdzie była Agro Unia jak w tamtym roku skrzynka jabłek doszła do 90zl ???
Uświadomić to trzeba społeczeństwo żeby kupowali u rolnika po 7zl a nie w markecie 🙂
Co ty pierdzielisz? Rolnicy właśnie dobrze kombinują i tyle ile się da. Mówi Pan, że cena była jak szła na Rosję, to po co UE się wpierdziela w naszą politykę? Niech rekompensują swoje zabawy teraz.
Niemiec nie zapłaci Polakowi, on wie, że lepiej kupić u siebie i przywieźć do Polski, niż zapłacić Polakowi… a że mentalność polaków jest jak jest to lecą do marketu bo 5gr taniej zamiast do lokalnego 🙂
Taki szwab nie kupi u polaka jeśli ma nawet ciut drożej, ale u swojego.
Ok, rozumiem. Może i wina jest w polskiej mentalności, może faktycznie Polak powinien szukać u sadownika, ale człowiek to leniwe zwierzę i jak czegoś nie musi to tego nie robi. Użyłem może zbyt mocnych słów o niegospodarności sadowników, każdy sobie radzi jak może. Przepraszam jeśli kogoś uraziłem. Pozdrawiam
Nie polskie jabłka są po 8zlotych za 2 kg w hipermarketach tylko włoskie. Hipermarkety wolą ściągać produkty z zagranicy od swoich rolników niż kupić na miejscu od polskiego producenta.