w ,

Od kilkunastu tygodni ceny nawozów są w trendzie wzrostowym

Rosnący popyt, ograniczona dostępność oraz komplikacje logistyczne, prowadzące do wzrostu cen nawozów na całym świecie, niezależnie od kosztów produkcji, motywują Grupę Azoty do zalecenia rolnikom zakupu nawozów w transzach, minimalizując ryzyko nabycia ich po najwyższych cenach.

Koszty produkcji nawozów, obciążone cenami surowców i energii, skutkują znacznym wzrostem cen mocznika i nawozów saletrzanych na rynkach międzynarodowych. Ceny gazu ziemnego, fosforu, potasu, energii, węgla oraz opłaty za emisję CO2, wpływające na koszty produkcji, przyczyniły się do wzrostu cen mocznika o 85 USD/t na Bałtyku i nawozów saletrzanych o 60 EUR/t w Europie.

Nawet przy niewielkim spadku do 45 €/MWh, ceny gazu ziemnego wciąż obciążają koszty produkcji nawozów. Wzrost o 50% w porównaniu do ubiegłego roku, kiedy to ceny wynosiły 15-20 €/MWh, determinuje bieżące zmiany cen nawozów.

W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o ograniczonym dostępie do nawozów Grupy Azoty. Równolegle pojawiają się komentarze o ogromnym wyborze nawozów rosyjskich i białoruskich producentów. Na rynku jest bardzo dużo nawozów Grupy Azoty, stąd informacje dotyczące rzekomych braków w zakresie produktów Grupy należy traktować jako próbę dezinformacji. W tym aspekcie dostrzegalna jest aktywność lobby, które obawia się normalizacji handlu nawozami i zminimalizowania możliwości w zakresie importu nawozów ze Wschodu, w związku z ogłoszonymi w ostatnim czasie propozycjami Komisji Europejskiej.

Jako Grupa Azoty w samym styczniu i lutym tego roku sprzedaliśmy na rynek krajowy kilkaset tysięcy ton nawozów, zrealizowaliśmy blisko 100 dostaw całopociągowych, tysiące dostaw autami na 12,5 tys. adresów, z czego blisko 80% to gospodarstwa rolne. Faktem jest jednak, że w sprzedaży są dostępne również nawozy z Rosji i Białorusi i bardzo wielu rolników decyduje się na ich zakup z uwagi na cenę. Musimy pamiętać, że w finalnej cenie nawozów kluczową rolę odgrywają wysokie koszty gazu, czy m.in. opłaty za emisje CO2, których nie muszą ponosić producenci z Rosji i Białorusi – wskazuje Dyrektor Departamentu Korporacyjnego Handlu Segmentu AGRO w Grupie Azoty Jacek Zaborowski.

Mówiąc o konkurencyjności i porównaniu warunków w jakich produkują producenci w UE vs. producenci ze Wschodu, warto przypomnieć, że zarówno przemysł, w tym Grupa, jak i konsumenci, w pełni popierali inicjatywę ceł na zboże z Rosji i Białorusi, które finalnie wprowadzono 1 lipca 2024 r.

Tak jak kwestię ceł na zboże traktowaliśmy jako priorytet dla rolników, tak takim samym priorytetem dla Grupy Azoty jest kwestia ceł na nawozy z tych kierunków. Ostatnie decyzje Komisji Europejskiej to dobry kierunek. Niezmiennie stoimy na stanowisku, że utrzymanie produkcji nawozowej w UE to gwarancja naszego bezpieczeństwa nawozowego. W scenariuszu bez producentów z UE, kwestią czasu byłoby podniesienie cen nawozów z importu – dodaje Jacek Zaborowski.

opracowanie na podstawie tekstu źródłowego na stronie grupaazoty.com 

UDOSTĘPNIJ

W którym województwie osiedla się najwięcej Ukraińców?

Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier sadowniczych: W pełni elektryczny Fendt e100 V Vario