Nie można oczekiwać spadku cen nawozów przed rozpoczęciem sezonu aplikacyjnego
– wskazuje w komentarzu dla Interii Grupa Azoty. A niewykluczone, że w tym roku sezon rozpocznie się szybciej i rolnicy będą mogli aplikować nawozy już od 1 lutego.
Od prawie dwóch lat ceny nawozów rosną. W 2021 r. tona nawozów azotowych kosztowała średnio 1500 zł, teraz waha się od 2600 do 4000 zł, a saletry amonowej sięga 3700 zł. Eksperci wyjaśniają, że główny składnik do produkcji tych nawozów – amoniak – zdrożał trzykrotnie. Od stycznia został też przywrócony 8-proc. VAT na nawozy i ich ceny znów pójdą w górę. –Zwykle przed rozpoczęciem sezonu aplikacyjnego ceny nawozów rosną, dlatego obserwując też sytuację na rynkach surowcowych i energetycznych, trudno spodziewać się w najbliższym czasie obniżek – zapowiada Grupa Azoty.
Specjaliści podpowiadają, że taniej w najbliższym czasie nie będzie. Szczególnie, że aby odpowiedzieć na postulaty rolników, w 2023 r. zostanie prawdopodobnie przyspieszony sezon aplikacyjny i rolnicy będą mogli aplikować o nawozy już od 1 lutego. Grupa Azoty zwraca uwagę, że wyczekiwanie z zakupem nawozów do ostatniej chwili, tuż przed rozpoczęciem wiosennego sezonu aplikacyjnego, może spowodować niezależne od Grupy Azoty zatory logistyczne. – Przestrzegaliśmy przed nimi już od października ubiegłego roku, głównie ze względu na transport kolejowy. Szczególnie, że w tym roku można obserwować wzmożone dostawy węgla i zboża z walczącej Ukrainy, co dodatkowo potęguje aktualne wyzwania logistyczne – wyjaśnia największy koncern nawozowo-chemiczny w Polsce.
Niewykluczone, że w 2023 roku rolnicy otrzymają dopłaty do nawozów. W grudniu Piotr Muller, rzecznik rządu, oświadczył, że obecny gabinet rozważa udzielenia takiej pomocy. Poinformował, że interwencja rządu może polegać na wprowadzeniu dopłat do gazu dla firm produkujących nawozy albo wprowadzeniu bezpośrednich dopłat dla rolników. Pod uwagę brane jest też połączenie obydwu rozwiązań.