Ceny prądu, to hasło przewodnie każdego branżowego portalu. Prawie każdy nie omieszkał się w tym miesiącu wspomnieć o ciężkich czasach, jakie nastały dla sadownictwa. Wszyscy piszemy o tym, ile ta kWh kosztowała wcześniej, ile teraz, a ile prawdopodobnie może kosztować w 2023. W każdym materiale poruszamy temat sadowników… i tak pomyślałam, że ten problem nie tylko dotyka sadowników, ale i grup producentów. Pamiętajmy sadownik, posiada 2-4 komory, grupa posiada biura, komputery, serwery, sortownie, sprzęty zasilane energią elektryczną oraz kilka więcej komór niż, w przeciętnym gospodarstwie sadowniczym.
Nasunęło od razu mi się pytanie, kto pierwszy padnie, sadownicy, czy grupy.
W ostatnim miesiącu miałam okazję spotkać się z wieloma sadownikami, gdy poruszałam temat cen prądu, nie każdy z sadowników miał negatywne emocje. Powodem braku emocji w stosunku do cen prądu był dach, na którym znajdowały się panele fotowoltaiczne.
Na przykładzie gospodarstwa mającego dwie komory i posiadającego 49 kWp na dachu, jestem w stanie zrozumieć, że wyprodukowana energia zasili te dwie komory „w 100%” i sadownik nie „boi” się podwyżek.
W przypadku grup producentów, wygląda to zupełnie inaczej. Praktycznie każda grupa może sobie pozwolić maksymalnie na szybką instalacje do 50 kWp, a więcej mocy, to jednak: biurokracja, pozwolenia, czekanie, plan rozmieszczenia instalacji, większe koszty. Co to jest na jedną grupę producentów 50 KWP???? Gdy, sortownie chodzą na pełnej mocy, chłodnie działają non stop, komputery, światło etc. …
50 kWp w grupie producentów pozwala być może na pokrycie 1/10 zużycia energii ? Piszę to w optymistycznym świetle.
Wracamy więc znowu do pytania : Kto pierwszy padnie, przez koszty energii : sadownicy, czy grupy?
Koszt jaki grupa ponosi za energię jest kilkanaście razy większy, w porównaniu do przeciętnego gospodarstwa sadowniczego.
Praktycznie każdy duży przedsiębiorca, niebędący „osłem”, w takiej sytuacji kupuje prąd na giełdzie – jest to zawsze nieco taniej, niż przy umowie z PGE lub innym dostawcą. Co nie zmienia i tak faktu, że wciąż jest to wysoka cena.
My gdybam, że część jabłek nie wstawimy bo szkoda kolejną komorę uruchamiać i generować koszty – a myślicie, że grupy zaryzykują? Prawda jest taka, że ludzie będą bardzo selekcjonować towar. Owoców może być na wiosnę mało, nie tylko u sadowników w komorach, ale i w „spiżarniach” grup producentów.
Grupy Padną pierwsze bo jabłko na grupie 2.8 zł na gotowo, a sadowników dają 90 gr