Komisja Europejska odrzuciła pomysł embarga na import produktów rolno-spożywczych z Rosji i Białorusi mimo, że za takim rozwiązaniem opowiedziała się zdecydowana większość europosłów – informuje prosto z Brukseli korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka. Za wprowadzeniem zakazu głosowali ręka w rękę chadecy, konserwatyści, liberałowie i zieloni.
Debatę na temat embarga na import produktów rolno-spożywczych z Rosji i Białorusi zorganizowano na sesji plenarnej w Strasburgu, na wniosek chadeków – największej grupy w Parlamencie Europejskiej. Formalnie wniosek złożył szef polskiej delegacji Andrzej Halicki. O planowanej debacie jako pierwsza informowała brukselska korespondentka Polskiego Radia w ubiegłym tygodniu. Beata Płomecka donosiła, że to presja Europarlamentu na Komisje i kraje członkowskie.
Europosłowie chcą zakazu importu żywności z Rosji. Jednoznaczne opinie w debacie
Andrzej Halicki podczas debaty podkreślał, że embargo jest konieczne w związku z destabilizacją sytuacji na rynkach rolnych w krajach członkowskich. – Widać wyraźnie wzrost produktów z Rosji i Białorusi produktów żywnościowych po dumpingowych cenach, także zboża. Mamy 2 miliony ton zboża importowane w ostatnich miesiącach. Ja nie chcę napiętnować wszystkich krajów, których tabele mam przed sobą. Ja chciałabym oczekiwać reakcji ze strony Komisji Europejskiej, bo ma Komisja narzędzia, żeby wprowadzić embargo. Embargo natychmiast. To jest oczekiwanie rolników i to jest oczekiwanie również nas w Parlamencie Europejskim – mówił europoseł Andrzej Halicki.
Za nałożeniem embarga na żywność i produkty spożywcze z Rosji opowiedziała się podczas debaty europosłanka Anna Fotyga, która przypomniała, że już wcześniej zgłaszała ten postulat i argumentowała dlaczego. – Federacja Rosyjska prowadząc agresywną wojnę przeciw Ukrainie w dwóch sektorach uderza w równym stopniu w Ukrainę co w kraje kolektywnego Zachodu. To jest energia i to są właśnie produkty rolne. Potrzebne są sankcje przeciwko Rosji, która stara się wypierać produkcję rolną zarówno Ukrainy jak i innych państw z rynków światowych, w tym europejskich – tłumaczyła europosłanka Anna Fotyga.