Wczesnym popołudniem, około godziny 14:00, przez miejscowości Dzierzkowice-Podwody i Wyżnianka w gminie Dzierzkowice przeszło gwałtowne gradobicie. Straty są szczególnie dotkliwe dla lokalnego sadownika, pana Radosława, którego 6-hektarowa plantacja porzeczki została poważnie uszkodzona.
W momencie uderzenia gradu porzeczki znajdowały się w kluczowej fazie rozwoju – część odmian już zawiązała owoce, inne nadal kwitły. Grad o średnicy do 1 – 2 centymetrów spadł gwałtownie, niszcząc pędy, liście i delikatne zawiązki owoców.
– Wystarczyło kilkanaście minut, żeby stracić połowę sezonu. Grad uderzał tak mocno, że rośliny wyglądały jak po przejściu huraganu. Wstępnie oceniam, że około 50% plonu zostało zniszczone – mówi pan Radosław, z trudem ukrywając emocje.
Plantacja została ubezpieczona od ryzyka gradobicia, jednak jak podkreśla sadownik, polisa zaczyna obowiązywać dopiero od 7 maja. Gradobicie przyszło o trzy dni za wcześnie – i to decyduje o braku możliwości uzyskania odszkodowania.
– Zawsze wykupuję ubezpieczenie, ale terminy są sztywne, a natura – nieprzewidywalna. Nikt nie spodziewał się gradu na początku maja. To dla mnie ogromna strata finansowa i emocjonalna – dodaje.
Sytuacja ta staje się kolejnym ostrzeżeniem dla branży ogrodniczej i sadowniczej. W obliczu coraz częstszych anomalii pogodowych konieczne jest dostosowanie oferty ubezpieczeń do zmieniających się warunków klimatycznych. Niżej zdjęcia nadesłane przez właściciela gospodarstwa: