w ,

Dorota Niedbała: Kobieta, pasja i sady grójeckie – opowieść o pracy pod chmurką

Wśród malowniczych krajobrazów Mazowsza, gdzie rzędy jabłoni i grusz wyznaczają rytm pór roku, kryją się historie ludzi, którzy z pokolenia na pokolenie związani są z ziemią. To świat, w którym natura dyktuje warunki, a ciężka praca i determinacja są kluczem do sukcesu. W tym świecie odnalazła się i od lat działa Dorota Niedbała – sadowniczka z wykształcenia i z pasji, samorządowiec z genem społecznika, a prywatnie – jak sama o sobie mówi – niepoprawna romantyczka i wieczna optymistka. Jej historia to opowieść o przełamywaniu barier, ciągłym rozwoju i miłości do ziemi, która nie zawsze bywa łaskawa. Zapraszamy do naszego kolejnego materiału z cyklu „Kobiety w  branży sadowniczej”.

Sadownicze Korzenie i Przełamywanie Stereotypów

Dorastając w samym sercu grójeckich sadów, Dorota w naturalny sposób stała się częścią tego krajobrazu. Życie tutaj płynie zgodnie z cyklem natury – od wiosennego kwitnienia, przez letnie doglądanie plonów, jesienne zbiory, aż po zimowy odpoczynek drzew. Jednak dla Doroty
sadownictwo nie było jedynie sielską przygodą. Gdy 30 lat temu, jako kobieta, przejęła gospodarstwo po rodzicach, stanęła przed niemałym wyzwaniem. W środowisku zdominowanym przez mężczyzn, rola kobiety była często sprowadzana do roli matki, gospodyni czy żony sadownika. Prowadząca samodzielnie sad kobieta była wówczas ewenementem, budzącym zdziwienie, a czasem i niedowierzanie.

„Długo by opowiadać ile razy zastanawiałam się czy sprostam, dam radę, dorównam,” wspomina Dorota. Musiała nie tylko zmierzyć się z trudami pracy w polu, ale także przekonać do siebie otoczenie, udowodnić, że jako kobieta potrafi prowadzić sad równie dobrze, a może i lepiej. Praca, nieugięte samozaparcie i ciągłe poszerzanie wiedzy szybko zaczęły przynosić efekty. Jej jabłka zyskały renomę, a ona sama uczyła się od najlepszych, zdobywając bezcenne doświadczenie, które w tej profesji jest na wagę złota.

Nauka pokory od natury i rewolucja w sadownictwie

Ponad trzy dekady spędzone w sadzie nauczyły Dorotę przede wszystkim pokory. Praca pod chmurką oznacza nieustanną zależność od pogody i zmiennego klimatu. „Nigdy nie jesteśmy pewni do końca efektu swojej pracy,” podkreśla. Każdy rok jest inny, przynosząc nowe, często nieprzewidziane wyzwania – od przymrozków, przez gradobicia, po susze czy nawałnice. Sadownik musi wykazać się cierpliwością i elastycznością, adaptując się do kaprysów natury.

Polska wieś i sadownictwo przeszły ogromne zmiany, szczególnie po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Nastąpiła prawdziwa rewolucja – od struktury nasadzeń, przez dostęp do nowoczesnego materiału szkółkarskiego, aż po otwarcie na nowe rynki zbytu. Zamknięcie rynku rosyjskiego wymusiło poszukiwanie alternatyw, co zmieniło preferencje odmianowe. Nie Ligol czy Szampion, ale Gala i Golden stały się eksportowymi przebojami, odpowiadając na wymagania zagranicznych konsumentów dotyczące jędrności i kwasowości owoców.

Gruszowe wyzwanie i przygotowanie na zmiany klimatu

Te zmiany dotknęły również gospodarstwo Doroty. W poszukiwaniu alternatywy dla nasyconego rynku jabłek, zdecydowała się na dywersyfikację. Dziś dwie trzecie jej sadów zajmują grusze. To kierunek, którego opłacalność zweryfikują dopiero kolejne dekady, bo uprawa grusz jest jeszcze bardziej wymagająca niż jabłoni. Należy do trudnych i ograniczających, dlatego nie wszyscy się na nią decydują. Polska odmiana Konferencja musi dorównać jakością tej produkowanej w zachodniej Europie, która wyznacza standardy. Tymczasem surowszy polski klimat, korzystny dla wybarwiania jabłek (większa amplituda temperatur), jest mniej sprzyjający dla grusz, które preferują cieplejsze i wyższe stanowiska.

Gwałtowne zjawiska pogodowe, które obserwujemy coraz częściej, stawiają sadowników przed
ogromnymi wyzwaniami logistycznymi i finansowymi. Aby profesjonalnie prowadzić sady, trzeba inwestować w ochronę – sieci przeciwgradowe, systemy przeciwprzymrozkowe, instalacje
nawodnieniowe. Brak odpowiednich ubezpieczeń zmusza do ponoszenia tych kosztów. Dorota zwraca też uwagę na błąd popełniany w przeszłości – zakładanie sadów na nieodpowiednich stanowiskach. W takich przypadkach niepowodzenia często zrzuca się na zmiany klimatu, podczas gdy przyroda po prostu bywa bezlitosna, gdy nie szanuje się jej podstawowych praw. Decydując się na nowy sad, zawsze trzeba brać pod uwagę te aspekty i przede wszystkim – rachunek ekonomiczny, bo to on pozwala przetrwać i rozwijać się w tej trudnej profesji.

Przyszłość wsi i siła młodej energii

Sadownictwo, podobnie jak wiele innych tradycyjnych zawodów, zmaga się z problemem sukcesji. Coraz częściej młodzi ludzie opuszczają wieś, szukając łatwiejszego życia w miastach. Wieś się starzeje i „wymiera”. Nieliczni decydują się kontynuować rodzinne tradycje, a jeszcze mniej zaczyna od zera. Romantyczny obraz wsi zderzył się z twardymi realiami współczesnego świata.

Pokolenie Doroty wciąż próbuje podtrzymać te chlubne tradycje, znajdując w nich źródło
zadowolenia i satysfakcji. Z nadzieją patrzą na tych młodych, którzy mimo wszystko decydują się na pracę w sadownictwie. „Ci , którzy decydują się na pracę w sadownictwie są uzbrojeni w olbrzymi arsenał własnej wiedzy, doświadczenia rodziców i potencjał młodej energii,” mówi Dorota. Ale przede wszystkim – wnoszą ze sobą miłość do ziemi. To ten bagaż, zdaniem Doroty, jest gwarancją sukcesu.

Święto Kwitnących Jabłoni – Celebracja Piękna i Pracy

Praca sadownika to nie tylko zmagania z naturą i rynkiem, ale też momenty niezwykłego piękna. Takim czasem jest wiosenne kwitnienie sadów. Gmina Grójec, prawdziwe sadownicze zagłębie, co roku celebruje ten moment, doceniając ciężką pracę sadowników. „Święto Kwitnących Jabłoni” to czas pełen uroku, podziwu i nadziei na obfite plony. Choć samo kwitnienie trwa krótko, mieszkańcy i władze gminy chcą je celebrować przez cały maj.

Historia Doroty Niedbały to inspirujący przykład kobiety, która w tradycyjnie męskim świecie sadownictwa nie tylko odnalazła swoje miejsce, ale też stała się liderką, innowatorką i społecznikiem. Jej opowieść przypomina o wartości ciężkiej pracy, potrzebie ciągłego uczenia się, pokorze wobec natury i niegasnącej miłości do ziemi, która – mimo wszystkich trudności – potrafi nagrodzić obfitym plonem i niepowtarzalnym pięknem kwitnącego sadu. Zapraszamy do Grójca 24-25 maja, aby na własne oczy zobaczyć to piękno i docenić trud tych, dzięki którym polskie sady słyną na całym świecie.

UDOSTĘPNIJ

Więcej czasu na złożenie wniosków o przyznanie dopłat bezpośrednich

Gradobicie – cios gorszy niż przymrozki?