Sadownicy twierdzą, że produkcja owoców od dłuższego czasu jest nieopłacalna ze względu na rosnące ceny ich wytwarzania. Więcej muszą zapłacić też pracownikom, którzy zrywają owoce z drzew.
W tym roku słyszałam już o takich sadownikach, którzy zaczynają trząść drzewa i jabłka same spadają, bo nie opłaca się im już zbierać– mówi Sławomira Król, prezes oddziału Związku Sadowników RP w Pobórce Wielkiej.
Jeżeli chodzi o rynek jabłek deserowych, sadownicy do tej pory odczuwają skutki rosyjskiego embarga. Nie jesteśmy w stanie skutecznie ulokować polskich jabłek na zagranicznych rynkach i uzyskać za nie dobre ceny – tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.