Rok jest bardzo trudny i część sądeckich sadowników może tego nie przetrwać – mówił w programie Słowo za Słowo na antenie RDN Nowy Sącz wójt Łącka, Jan Dziedzina.
Przez tereny tej gminy przeszły w tym roku cztery fale gradobicia, a upraw nie oszczędzały też ulewy i nawałnice.
Dodatkowo sadownicy nie zarobili dużo na zeszłorocznych zbiorach, bo owoce znajdujące się w magazynach zostały sprzedane po bardzo niskich cenach.
– Jeśli na ponad 300 gospodarstw, które żyją tylko z sadownictwa, mamy około 300 wniosków gradowych, to pokazuje skalę tego ogromnego problemu. Oznacza to też, że jabłka delikatesowego na terenie Łącka po tym sezonie będzie bardzo nie wiele. Przypomnę jeszcze o problemach z ubezpieczeniami, bo to też bardzo mocno bulwersowało sadowników. Teraz czekają na wsparcie i wierze, że ono pojawi się ze strony rządu – dodaje wójt Dziedzina.
W budżetach sadowników nie ma pieniędzy na nowe inwestycje, a w niektórych przypadkach może zabraknąć też na bieżące utrzymanie plantacji.
W przypadku ubezpieczonych powierzchni Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wypłaca około 1200 złotych za hektar uprawy, w przypadku nieubezpieczonych około 600 złotych. Są to jednak pieniądze, które trafiają tutaj za straty zeszłoroczne.
źródłó: rdn.pl
Z jakimi problemami spotykają się sadownicy z południa / Sądeckie sady