Epidemia koronawirusa rozwija się w bardzo szybkim tempie. Coraz więcej zakażonych osób, coraz więcej przypadków śmiertelnych. Znany z mediów scenariusz chiński i włoski zaczyna się realizować w Polsce. Może dotknąć za chwilę każdego z nas, nasze rodziny i znajomych. Jak do tej pory martwiliśmy się przede wszystkim o nasze dochody, o to, czy przyjadą pracownicy do pracy w naszych gospodarstwach. Słaliśmy pisma do różnych decydentów z prośbą o pomoc dla naszej branży.
Dziś sytuacja staje się na tyle dramatyczna, że wymaga od nas także innych działań – stosownych do powagi zdarzeń, skali zagrożenia i zaangażowania innych. Musimy wykazać się solidarnością z tymi, którzy cierpią, ale szczególnie z tymi, którzy niosą innym pomoc- wszelkim służbom i instytucjom. Są powoływane spontaniczne akcje, komitety, oddolne inicjatywy, które szyją maski dla personelu medycznego, kupują i przekazują płyny dezynfekujące dla placówek opiekujących się starszymi, zbierają pieniądze na wsparcie szpitali itp.
W tym szczególnym dla Polski i Polaków momencie także my sadownicy powinniśmy włączyć się w te akcje. Nie można stać biernie i się przyglądać. To sytuacja, której większość z nas nigdy nie zaznała. Ostatni taki moment to wydarzenia II Wojny Światowej, który głównie pamiętamy z opowieści naszych rodziców, dziadków i pradziadków.
Zwracam się więc do wszystkich polskich sadowników, grup producenckich, firm handlowych o przekazywanie owoców i przetworów z nich na rzecz placówek medycznych, Inspekcji Sanitarnej i innych, których pracownicy ratują dziś zdrowie i życie nas i naszych bliskich. Można to robić samodzielnie, lokalnie, kontaktując się bezpośrednio z nimi, pamiętając, że mają teraz mnóstwo odpowiedzialnej pracy lub zgłaszać się do Biura Związku Sadowników RP za pośrednictwem poczty elektronicznej biuro@polskiesadownictwo.pl celem skoordynowania dostaw do konkretnych placówek.
Kilka takich akcji już miało miejsce w ubiegłym tygodniu i naprawdę spotkały się z bardzo przychylnym podejściem obdarowanych. Padające wówczas z ich ust słowo „DZIĘKUJĘ” było najwspanialszą zapłatą, jaką można otrzymać za przekazane jabłka, czy soki. Ale jeśli nawet- z powodu natłoku pracy- ono nie padnie, to na pewno i tak satysfakcja będzie niesamowita.
Proszę Was wszystkich o włączenie się do tej akcji i pokazanie gestem, uczynkiem, że solidaryzujemy się z tymi, którzy nas ratują.
Zwracajmy szczególną uwagę przy tych dostawach na bezpieczeństwo pracujących tam, pacjentów i nas samych. Dostosujmy się do wszystkich poleceń służb i kierownictw tych placówek.
źródło: Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP