w

Wielu nie widzi dla siebie żadnej nadziei (…) branża jest skłócona jak nigdy wcześniej – Mirosław Maliszewski

Trudności ze zbytem jabłek, wzrost kosztów energii i nawozów, brak siły roboczej – to tylko niektóre problemy, jakie wystąpiły w ubiegłym roku w polskim sadownictwie

– poinformował PAP prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski.

Jak zauważył szef związku, problemy z eksportem polskich jabłek na rynki wschodnie rozpoczęły się już w 2014 r., po aneksji Krymu.Całkowitego krachu uniknęliśmy, uruchamiając przerzut owoców przez Białoruś i otwierając wiele nowych rynków zbytu, szczególnie Egipt, gdzie dzięki intensywnym działaniom administracyjno-promocyjnym staliśmy się w zaledwie kilka lat najważniejszym dostawcą jabłek” – zaznaczył Maliszewski.

Po ataku Rosji na Ukrainę w lutym ub.r. i wciągnięciu w wojnę Białorusi, niemal cały dotychczasowy szlak komunikacyjny dla eksportu polskich owoców został przerwany. Sankcje, kontrsankcje, niemożność wjazdu ciężarówek, urzędowy zakaz handlu spowodowały, że z dnia na dzień w środku sezonu sprzedaży sadownicy zostali odcięci od najważniejszego rynku wysyłki jabłek – podkreślił Maliszewski.

Przypomniał, że pomimo zakazu z 2014 r. nadal Polska na Wschód wysyłała kilkaset tysięcy ton jabłek każdego roku. To więcej niż wynosiła konsumpcja w kraju. Dodatkowo ze względu na konieczność trzymania rezerw walutowych na zakup zbóż, Egipt istotnie ograniczył zakupy jabłek.

Jak mówił, to wszystko zbiegło się z dużymi zapasami jabłek w chłodniach ze zbiorów roku poprzedniego. Dlatego Związek już od jesieni ub.r. domagał się wprowadzenia nadzwyczajnych mechanizmów pomocowych. Wskutek wielomiesięcznych starań wiosną pojawił się mechanizm polegający na dopłatach do jabłek kierowanych na produkcję soku.

Zdaniem Maliszewskiego, działanie to, choć nie w pełni przyniosło oczekiwany efekt, to jednak zatrzymało całkowite załamanie się rynku. Duża ilość przetrzymywanych w chłodniach owoców została sprzedana do przetwórstwa po cenie o kilkadziesiąt groszy wyższej.

Istotnie wzrosły ceny energii, spowodowały one nieopłacalność przechowywania jabłek do wiosny. W pewnym momencie sadownicy sprzedawali jabłka w cenach nawet niepokrywających koszty ich przechowywania. W związku z tym Związek wystąpił o wprowadzenie dopłat do energii. Zostało to częściowo uwzględnione w postaci zamrożenia cen energii od 1 grudnia i objęcia nimi także gospodarstw sadowniczych – powiedział Maliszewski.

Znacząco też wzrosły ceny nawozów. „Widząc lawinowy przyrost kosztów i spadające ceny na jabłka, wystąpiliśmy o zniesienie pobieranego od nawozów podatku VAT i rekompensaty do płaconych za nie faktur. Obie te formuły zostały wprowadzone, dzięki czemu wiele gospodarstw miało trochę łatwiej finansowo” – zaznaczył Maliszewski.

W ubiegłym roku problemem dla sadowników był też brak siły roboczej. Na skutek wojny władze Ukrainy wprowadziły zakaz opuszczania kraju przez mężczyzn w wieku poborowym. Pracowników w sadownictwie zaczęło brakować już od marca. Przybyli z Ukrainy uchodźcy – kobiety z dziećmi, mieszkańcy dużych miast, prawnicy, nauczyciele w większości nie byli – jak się okazało – zainteresowani podjęciem prac w gospodarstwach sadowniczych. Szczególnie było to odczuwalne przy zbiorach jabłek – do tej pory pod drzewami i na nich można zauważyć jabłka.

Alternatywą dla ukraińskich pracowników mogliby być obywatele innych krajów, np. Uzbekistanu, Indii, Nepalu, Sri Lanki, Indonezji czy Filipin. Mieszkańcy tych państw chcą pracować w Polsce. Problemem jest dzisiaj – zdaniem Maliszewskiego – mała liczba wydawanych wiz pozwalających na przyjazd i podjęcie legalnego zatrudnienia. Przyczyną są skomplikowane procedury i niewydolność polskich konsulatów – uważa prezes Związku.

Jesteśmy dziś w przełomowym momencie. Wzrostu kosztów produkcji już nie zmniejszymy, rynki eksportowe mamy ograniczone na dłużej, nasza konkurencja inwestuje w sadownictwo, spożycie jabłek spada niemal na całym świecie. Wielu nie widzi dla siebie żadnej nadziei, inni szukają i nawet wskazują winnych, branża jest skłócona jak nigdy wcześniej” – tłumaczył Maliszewski.

Jednak – jak podkreślił – w tej trudnej dla sadownictwa sytuacji trzeba szukać szans i wdrażać perspektywiczne projekty. Przeprowadzone przez Związek Sadowników RP badania rynkowe wskazały, że nowoczesne sadownictwo idzie np. w kierunku odmian klubowych, stąd w ramach Związku działa grupa złożona głównie z młodych sadowników pracująca nad wdrożeniem tej idei do praktyki także w Polsce.

Analizy pokazały także wzrost zainteresowania produktami bez pozostałości środków ochrony roślin, w tym ekologicznych i nad tym również pracuje zespół w ramach realizowanej kampanii, co zakończy się wydaniem podręcznika oraz szkoleniami dla producentów i działaniami promocyjnymi wśród konsumentów – poinformował.

Analiza rynków zewnętrznych pokazuje możliwości zwiększenia sprzedaży jabłek do wielu krajów na świecie. Przedstawiciele Związku jeżdżą do tych krajów, analizują zapotrzebowanie, znoszą bariery, dostosowują ofertę” – podsumował Maliszewski.

 

 

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Starcie Michała Kołodziejczaka z Henrykiem Kowalczykiem w województwie lubelskim. 

Nie można oczekiwać spadku cen nawozów – informuje Grupa Azoty