Autor tekstu: Grzegorz Gwardys / Facebook
UWAGA DŁUGO!
Ostatnio napisałem, że moim zdaniem stawka do zbioru jabłek jest dobra, także w zasadzie wypadałoby coś napisać w obronie tej śmiałej tezy – zaczyna takim wpisem Grzegorz Gwardys, lubiany przez nasz portal sadownik, którego posty na Facebooku zawsze są poparte wiarygodnymi wyliczeniami. Dalej czytamy:
Widziałem już dziesiątki dyskusji na ten temat: głosy, że to i tak dużo; jak i teksty, że to kilka złotych za mało, żeby można było o czymś rozmawiać. Niestety, w wypowiedziach obu stron emocje brały górę nad argumentacją, dlatego też postaram się odłożyć je na chwilę na bok i podzielić to wszystko na w miarę sensowne kawałki.
STAWKA MINIMALNA
Nawet nie chce mi się za bardzo pisać coś na temat osób, które w komentarzach piszą, że przecież minimalna stawka to 19,70zł/godzinę, więc jak można oferować 15, przecież to od razu halo policja proszę przyjechać na fejsbuka. Obiecałem to zrobić bez większych emocji, dlatego też odpuszczę sobie opisywanie osób, które piszą:
– za 15zł to sam sobie pracuj!
– nasadziłeś to sobie zbieraj!
Bo po pierwsze to tak się składa, że pracujemy i w zasadzie bez pewności, czy ostatecznie wyjdzie te 15zł, czy nie.
Po drugie, jak ktoś z Was nie daj Boże kiedyś coś takiego napisze, niech idzie do swojego szefa i powie: Założyłeś sobie firmę to proszę mnie wypierdolić z roboty i sam sobie pracuj! 🥳
Wiem, że tu są osoby, które nie mają nic wspólnego z sadownictwem, więc poświęcę akapit na wyjaśnienie naszej stawki.
Pojawiające się w ogłoszeniach 15, czy 16 zł to kwota netto/do ręki. Zakładając 6 dni pracy w tygodniu po 10 godzin po 15zł wyjdzie nam na czysto 3600zł miesięcznie. Dodatkowo najczęściej zapewniamy zakwaterowanie na sezon, do dogadania są podstawowe produkty spożywcze, ale o warunkach będzie też później.
Na potrzeby tego wpisu poszperałem sobie i sprawdziłem oferty pracy z różnych dziedzin z możliwie najmniejszym proponowanym wynagrodzeniem.
Mamy tak, zupełnie losowo:
– pomocnik budowlany 5 000 – 6 000 zł/mies. brutto
– sprzedawca w sklepie 20 – 24 zł/godz. brutto
– fizjoterapeuta 4 200 – 5 800 zł/mies. brutto
– Rejestrator medyczny 4500 zł/mies. brutto
– kelner/kelnerka 3 200 – 3 500 zł/mies. brutto
– dostawca pizzy 21zł/godz. brutto
Mimo przeróżnych dziedzin łączy je jedna wspólna cecha:
W każdym z tych ogłoszeń wymagane są jakieś kompetencje, czy to podstawowa obsługa komputera, czy prawo jazdy B, czy własny samochód, czy doświadczenie w branży, czy książeczka sanepidu…
Zawsze coś jest – mimo tego, że w części z tych ogłoszeń stawka jest niższa niż w sadownictwie, gdzie nie wymaga się ZUPEŁNIE NIC.
Dlatego też nie rozumiem, dlaczego nie ma problemu z mniejszą płacą w miejscu, gdzie są (jakiekolwiek, ale jednak!) wymagania, a w sadzie, gdzie nie wymaga się niczego za wyższą stawkę jest to „be”. 😣
PRACA NA ZEWNĄTRZ
Może nie tak nie do końca nie rozumiem, ale jest to na marginesie błędu 😁
Wiem, że Polska jesień to nie zawsze zachęcająca pora roku, żeby spędzać na dworze całe dnie. Sam nie jestem fanem porannych październikowych przymrozków, częstych mżawek, ani nawet krótkiego dnia. To jest sprawa zupełnie losowa, bo jednak ciepła złota jesień też się zdarza i tu sytuacja odwraca się o 180 stopni.
Ogólnie rzecz biorąc praca przy zbiorze jabłek to jedna z najprzyjemniejszych, najlżejszych i najłatwiejszych robót ze znanych mi zajęć na wsi. Nie chciałbym się całymi dniami smażyć jak na patelni przy zbiorach truskawki, na pewno nie chciałbym zbierać borówki i wybierać co lepsze z pełnego grona. Myślę, że do maliny też bym się nie nadawał. Pielenie i warzywa to w ogóle odpada.
Jednak nie może być tak przyjemnie i trzeba spojrzeć na to ze strony pracownika. Praca na akord w wyżej wymienionych owocach miękkich to zdecydowanie większy zarobek. Nie kojarzę teraz prawa pobytu w Polsce, ale zakładając, że miałbym ograniczoną liczbę dni na pracę, to wolałbym je spędzić na czymś bardziej dochodowym niż zbiory jabłek. Nie ma co się oszukiwać, że dla sprawnej osoby praca na akord jest zawsze bardziej opłacalna niż stawka godzinowa. Ogólnie rzecz biorąc truskawki, borówki, czereśnie, maliny – dla pracownika są korzystniejsze niż jabłka. Przy obecnej cenie tego nie zmienimy. Dodatkowo, zdarza się, że pogoda jesienna nie pozwala na pracę w pełnym wymiarze godzin – dla osób przyjeżdzających na zarobek to nie jest pożądana sytuacja.
WARUNKI POBYTU
Umówmy się: różnie bywa.
Jednak najpierw kwestia najważniejsza: w 99% przypadków sadownik zapewnia zakwaterowanie. Normalne jest to, że pracownika raz w tygodniu podrzuci się do supermarketu po jakieś zakupy, kwestią umowną jest, czy dostaje warzywa gratis, czy nie.
Dlatego też nie wiem jakim cudem na ostatni widziany komentarz:
„no to przelicz jak ci ludzie tez musza za 16 zł przezyć, odliczyc paliwo, jedzenie, zakupy, mieszkanie, wcale im sie nie dziwie”
nie odpowiedziałem: „ale gościu co ty pierdolisz”, tylko wytłumaczyłem, to, co będę pisał dalej.
Nie ma co tutaj nikogo oszukiwać – kwatery pracownicze zazwyczaj są wykończone najtańszym możliwym materiałem, często meble są zdobyczne, albo kupione za symboliczne kwoty. Może dla niektórych to być szok, ale w wielu miejscach nie ma łazienki.
Oczywiście sytuacja się zmienia, sam jestem tego żywym przykładem, kiedy jeszcze dwa lata temu nie oferowałem w zasadzie nic w kwaterze, a teraz jest wszystko co potrzebne do przeżycia przez sezon.
Tylko teraz nie zrozumcie mnie źle, bo to co chce napisać może wydawać się dość kontrowersyjne. Nie chcę też tego pisać, żeby się przechwalać, ani nic w tym rodzaju.
W Polsce około 2mln osób nie ma łazienki. Nie znalazłem danych z ukrainy, ale w rosji w rodzinach wielodzietnych prawie 30% nie ma w domu łazienki. Nie chce na ślepo strzelać, jaki procent jest na Ukrainie, ale na pewno gdzieś pomiędzy. Nie mam problemu z opisaniem tego, jakie tu są warunki, niczego nie chce ukrywać. Wiem tylko, że – niestety – dla wielu z tych osób jest to porównywalne z tym, co mają we własnych domach.
Ja wiem, że dla pokolenia przyzwyczajonego do sojowego latte może to być szok, ale ta oferta pracy naprawdę nie jest skierowana do Was. Naprawdę nie ma sensu pisanie, że za mniej niż 20zł nie przyjdziesz, bo tylko pokazujesz, że się do tego nie nadasz.
ZAROBKI UKRAINCÓW
Jeszcze jedna sprawa, mianowicie jak te zarobki wyglądają z perspektywy Ukraińców, przynajmniej na papierze. Tekst skopiowany żywcem z portalu kawiarniany.pl:
Skąd tylu imigrantów zarobkowych z Ukrainy w Polsce? Jedną z ważniejszych kwestii decydujących o imigracji zarobkowej do Polski są niskie pensje na Ukrainie. Ile zarabia się na Ukrainie?
Średnie zarobki na Ukrainie według danych z grudnia 2021 roku to 17 453 hrywny miesięcznie. W przeliczeniu na złotówki to około 2450 złotych. Średnia wypłata na Ukrainie sukcesywnie rośnie już od kilku lat. Najwięcej średnio zarabia się w Kijowie gdzie średnia to aż 26 759 UAH czyli 3756 złotych. Najmniej w mieście Kirowograd (Kropywnycki) – 13 331 UAH.
Jakie jest minimalne wynagrodzenie na Ukrainie? Minimalna pensja na Ukrainie 2022 to 6500 UAH czyli w przeliczeniu na złotówki około 913 złotych. Jak widać średnia pensja jest zdecydowanie wyższa od minimalnego wynagrodzenia.
Warto też pamiętać, że minimalne wynagrodzenie na Ukrainie rośnie bardzo szybko. Od 1 października 2022 roku ma wynosić aż 6700 UAH czyli wzrośnie do ponad 940 złotych.
Wiecie jak to jest ze średnią pensją 🙃
Ciekawy artykuł, ale samo pytanie postawione na końcu to abstrakcja. Uczciwa? A ktoś kogoś oszukać próbuje? Sadownik powinien płacić tyle na ile ceny jabłek mu na to pozwalają, a nie dostosowywać się do stawek godzinowych wynikających z licytacji między sadownikami kto da więcej byleby mieć pracowników… o dokładaniu darmowych dodatków juz nawet nie wspomnę… dam Ci wszystko tylko przyjdź i pracuj – idiotyzm.