Popyt na polskie jabłka od początku sezonu utrzymuje się na stabilnym poziomie, największym problemem, z którymi obecnie mierzą się eksporterzy jest transport morski – brak dostępności kontenerów i opóźnienia statków utrudniają eksport polskich jabłek.
Mohamed Marawan, dyrektor generalny polskiego eksportera jabłek Sarafruit, twierdzi, że największe problemy są właśnie z transportem.
– Obecny popyt tak naprawdę nie zmienił się w porównaniu z początkiem sezonu. Dlatego nieustannie staramy się zaspokoić popyt za pomocą naszego eksportu. Jedyne wyzwanie, z którym cały czas mierzymy się, to transport. Kontenery nie są dostępne, a statki nie docierają na czas do portu załadunku, jak również do portu przeznaczenia. Wszystko inne jest naprawdę pod kontrolą. Jak dotąd jakość jabłek jest dobra. – mówi przedstawiciel.
Marawan tak naprawdę nie wie, czego się spodziewać po pozostałej części sezonu, ponieważ wiele czynników może mieć wpływ na przebieg handlu jabłkami w po Nowym Roku:
– Spodziewam się, że reszta sezonu przyniesie niepewność. Wszystko zależy od sytuacji na świecie, bo polityka nie jest w tej chwili komfortowa – drażliwa sprawa na polskiej granicy, ale też nowa fala koronawirusa i kwestie transportowe. Generalnie inflacja również będzie odgrywać dużą rolę, ponieważ rosną koszty paliwa i energii elektrycznej. Dotyczy to również innych krajów, więc trudno jest przewidzieć nadchodzące co nas czeka”.
Źródło: freshplaza.com