Sytuacja na rynku jabłek w obecnym sezonie jest bardzo trudna. Na ten stan rzeczy wpływ mają głównie – wysoka podaż i rosnące koszty produkcji. Zaczynając od początkowych faz sprzedaży jabłka: wzrasta cena nawozów, które często są nieodzownym elementem do zachowania równowagi w sadzie.
Kiedy owoce są już gotowe do zbioru, pojawia się kolejny problem – brak pracowników. Mimo że stawki za godzinową pracę wzrosły o 30% w ciągu ostatnich dziesięciu lat, to jednak rosnące koszty życia w Polsce, a także masowe wyjazdy na Zachód obywateli Ukrainy (najliczniejsza grupa pracowników w sadach), sprawiają, że chętnych do pracy w sadzie jest coraz mniej.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku transportu: koszty transportu lądowego wzrosły w porównaniu do roku ubiegłego o 20%, morskiego – o 50%. Brak także chętnych do kierowania ciężarówkami z towarem. Rosną także koszty surowców – w niektórych krajach trzeba zapłacić za energię, ropę czy gaz aż 300% więcej.
Istotnym elementem wzrostu kosztów produkcji sadowniczej są również wymagania UE i rosnące koszty wdrażania wytycznych dot. zrównoważonego rozwoju. Drożeją materiały używane do opakowań owoców – naklejki papierowe o 32%, biodegradowalna folia o 300%, kartonowe tacki oraz pokrywki (w 100% nadające się do recyklingu) o 40%.
„Koszty produkcji wzrastają i to w zastraszającym tempie, co budzi niepokój w branży nie tylko w Polsce, ale i na świecie, jednak producenci jabłek powinni przede wszystkim umieć policzyć wszystkie koszty bezpośrednie i pośrednie produkcji, by oceniać pełną planowaną opłacalność produkcji. Powinni oni w swoich strategiach uwzględniać również wydatki marketingowe oraz planowane inwestycje w nowe technologie. Drugą istotną kwestią jest ustalenie własnej strategii rynkowej i wybór owoców, które zostaną zasadzone. Tu konieczne jest monitorowanie rynku, korzystanie z fachowych doradców oraz współpraca wszystkich podmiotów.
– podkreśla Paulina Kopeć.
informacja prasowa UNIA OWOCOWA