Inflacja w Polsce w listopadzie wyniosła 7,7 proc. – podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny. To więcej, niż przewidywali ekonomiści, którzy spodziewali się odczytu na poziomie 7,4 proc.
W rozmowie z money.pl Adam Antoniak wskazuje dwa czynniki, które wpływają na to, że jedzenie drożeje. Pierwszym jest dynamiczne odbicie gospodarki po lockdownie. Po miesiącach ograniczenia koniunktura odbiła, więc wzrósł też popyt, którego produkcja nie jest w stanie zaspokoić. Drugim – znacznie ważniejszym powodem – są rosnące ceny energii.
Rosnące ceny energii wpływają na ceny nawozów, które już są bardzo wysokie, a będą jeszcze wyższe. W przypadku nawozów azotowych około 70 proc. kosztów to są ceny gazu – mówi money.pl Adam Antoniak.
Na ceny nawozów jednak wpływają też koszty związane z amoniakiem. W money.pl informowaliśmy, że ceny amoniaku wzrosły do poziomu niewidzianego od 25 lat. Na amerykańskiej giełdzie trzeba za niego płacić 990 dolarów za tonę, a jeszcze pod koniec ubiegłego roku jego cena wahała się w okolicach 200 dolarów.
– Scenariusze są dwa: albo rolnicy będą zmuszeni kupić droższe nawozy i podniesie to koszty produkcji rolnej, albo tych nawozów nie kupią i nastąpi pewne pogorszenie wydajności, chociaż w krótkim okresie to pogorszenie najpewniej nie będzie duże – wskazuje rozmówca money.pl.
Rosnące ceny żywności już dziś wymuszają zmiany nawyków Polaków. W badaniu Kantara dla „Gazety Wyborczej” co czwarty badany przyznał się do oszczędzania na żywności. Problem ten dostrzegają także rządzący, którzy ogłosili, że chcieli wprowadzić zerową stawkę podatku na VAT, ale zgody na to nie wyraziła Komisja Europejska. Co jednak ciekawe, KE w odpowiedzi przekazała, że polski rząd nigdy o to nie wystąpił.