Dzięki ciekawemu zbiegowi okoliczności, możemy dziś przeprowadzić krótkie szkolenie na temat:
„Jak z sadownika stać się biznesmenem, czyli dlaczego w tym kraju nie warto produkować jabłek wysokiej jakości”
Opis sytuacji:
Ten sam czas (sobota 18.09.2021), taka sama odmiana jabłek (Gala), taka sama promocyjna cena na półce (1,79zł).
Dwa różne sklepy, dwóch różnych dostawców, dwie kategorie rynkowe (sadownicy i biznesmeni).
Dostawca „A” dla swojej sieci przygotował smakowicie wyglądający produkt, aby dodatkowo podkreślić, że ta promocja to również zachęta do konsumpcji jabłek. Nie zarobił kokosów, jak to w promocji, ale coś tam zarobił. Sieć różnicę w cenie podobno wzięła na siebie. Jak sam stwierdził, da się i w tym roku dogadać, choć rozmowy niełatwe, bo różni dostawcy mają różną definicję bycia lojalnym. Jak będzie zobaczymy.
Dostawca „B” ugościł wiosną jak trzeba i kogo trzeba. Potem poszedł na fundowane szkolenie za bańkę. Jesienią wygarnął odsorty jabłek i wyczyścił swoje ugory sadownicze. To co powinno być zutylizowane, wypchnął na ryneczek. Też w ramach walki o wzrost konsumpcji. Oczywiście konsumpcji na nowe i fajne u członków swojej organizacji. Bez problemu zarobił ładny grosz, jak to się zwykle zarabia na utylizacji odpadków.
Dziękujemy.
Koniec szkolenia
Puenta. Lata temu (chyba w 2014r), ówczesny minister rolnictwa, pan Marek Sawicki, skarcił sadowników stwierdzając, że są frajerami a powinni być biznesmanami. Wszystko dlatego, że po frajersku oddają przemysł na grosze. Jak widać, niektórzy skorzystali z nauk pana ministra i nie wożą już przemysłu za frajerski grosz. Przekształcili się w biznesmenów i oddają go za konkretną kasę. Czapki z głów Panowie.
UWAGA
Ponieważ jest to szkolenie, które może odmienić los wielu sadowników, prosimy o jego masowe udostępnianie. Niech każdy ma szansę na dobry biznes.
Źródło: IPSAD
