Na polskim rynku sadowniczym pojawił się chaos związany z cenami oferowanymi przez grupy producenckie za „jabłka prosto z drzewa”. Mówiono nawet na forach o zmowach grup producenckich.
Cena sugerowana obecnie za Jonaprinca to 1,10zł /kg. Niektórzy tłumaczą taką cenę sytuacją, że sadownicy mają jeszcze Princa w chłodniach z zeszłego roku. Co to oznacza? Czyżby jabłka tegoroczne z o wiele niższych zbiorów będą tańsze od zeszłorocznych?
„Grupy dobrze wiedzą że cała grupa jonagolda najmocniej ucierpiała podczas przymrozków u nas jak i na zachodzie i grupy chcą wykorzystać ten czas, żeby kupić te jabłka za grosze bo inaczej nie można nazwać tej ceny przy tym urodzaju…
Po drugie na konferencjach mówią o jakości, że nie umiemy wyprodukować dobrej jakości, śmieszy mnie to ponieważ chcą od nas jakości jaką ma nowa Zelandia a płacić grosze za ten towar jak do tej pory, trzeba zrozumieć, że nie da się wyprodukować najwyższej jakości przy tych cenach, jeśli chcą od nas jakości to niech płacą nam za ten piękny towar godne pieniądze żeby sadownik był zadowolony i było to stać na takie nasadzenia jak na zachodzie ale niestety, mowa jest tylko o jakości….” – pisze sadownik na forum
Po drugie na konferencjach mówią o jakości, że nie umiemy wyprodukować dobrej jakości, śmieszy mnie to ponieważ chcą od nas jakości jaką ma nowa Zelandia a płacić grosze za ten towar jak do tej pory, trzeba zrozumieć, że nie da się wyprodukować najwyższej jakości przy tych cenach, jeśli chcą od nas jakości to niech płacą nam za ten piękny towar godne pieniądze żeby sadownik był zadowolony i było to stać na takie nasadzenia jak na zachodzie ale niestety, mowa jest tylko o jakości….” – pisze sadownik na forum
Jabłka odmiany Golden wyceniono na 1,20 zł/kg. Ceny są śmieszne dla sadowników chociażby dlatego, że jabłek jest stanowczo mniej w tym roku (cena w porównaniu z ubiegłym rokiem była wyższa).
Golden w styczniu 2019 był w cenie 1,20 zł /kg – więc co się dzieje?
Jabłka deserowe w bardzo znaczącym stopniu zmarzły po tegorocznych przymrozkach nie tylko w Polsce ale i w Europie.
Grupy w wrześniu kupują jabłka za grosze – jak informują sadownicy. Czy oby napewno mają tyle ofert aby takie ceny ustalać?
Tłumaczenie w sezonie zimowym ” nie ma jakości” płacimy mniej jest też chociażby śmieszne, gdy w sezonie letnim ta jakość jest zagwarantowana.
Sadownicy podpowiadają grupą producenckim aby zamiast ustalać ceny dla sadowników, ustalili ceny zbytu dla marketów oraz na eksport.
Konsumenci w 2019 zostali zbombardowani informacjami, iż owoce i warzywa przemarzły i muszą liczyć się z wzrostem cen.
Padły sugestię „skoro włosi mają obecnie taniej Gale niż polscy sadownicy, to może warto od nich kupić?
Ten rok może się okazać absurdalny ponieważ obecnie za jabłko na obieranie płacone jest 80gr a za przemysł ceny są powyżej 60 gr a tutaj oferta jest za jabłka z wymaganiami jakościowymi powyżej złotówki? Sadownicy od początku zbiorów obserwują ciągły wzrost cen jabłka przemysłowego i analizując rok 2017 zakładają, że cena w tym roku może być bardzo zbliżona do roku 2017.
Na forum obecnie jest bardzo ostra dyskusja, sadownicy piszą:
” Czy Pan jak by mógł kupić taniej to płacił by Pan drożej? Skoro są chętni żeby sprzedać za 1zl to dlaczego maja płacić 1.5? Przecież to od nas sadownikow zależy za ile my sprzedamy. Skoro pasuje 1zl to oni za tyle kupują”- pisze jeden z sadowników .
„Trzeba trzymać i nie sprzedawać po takiej cenie” – podpowiada sadownik
Kolejny sadownik dodaje: „Po prostu nie sprzedawać, jeśli nie będą mogli kupić za tą cenę będą musieli podnieść. A skoro dają radę kupić to po co mają płacić więcej? To jest wina nas producentów, że oddajemy za grosze, a nie grup czy kogokolwiek innego.”
„To jest taktyka grup producenckich, oni wiedzą że wielu sadowników sprzedaje jabłka prosto z sądu bo nie mają gdzie trzymać , więc po co przepłacać” – dodaje na forum sadownik
czytaj więcej: