Cały kraj od kilku tygodni zmaga się z epidemią koronawirusa. Wszyscy boją się o zdrowie i życie swoje i swoich bliskich, również sadownicy. Ci niestety zostali dodatkowo doświadczeni falą przymrozków, które przez ostatnie kilka dni przechodziły niemal przez całą Polskę. To już kolejny sezon, w którym matka natura pokazuje swoje oblicze i sieje spustoszenie w sadach. Obok suszy, która znacząco daje się we znaki i braku rąk do pracy – to ogromny problem.
Nie tylko dla sadowników, ale również konsumentów. Wszystkie te czynniki mogą doprowadzić do obniżenia plonów, a tym samym do relatywnych podwyżek cen warzyw i owoców na sklepowych półkach. Czy można temu zapobiec? Teoretycznie tak. Natomiast praktyka pokazuje, że nie jest to takie proste.
W odczuciu Związku Sadowników RP jedynym skutecznym sposobem na przeciwdziałanie skutkom klęsk żywiołowych jest wprowadzenie do polskiego prawa systemu powszechnych ubezpieczeń. Powszechnych, czyli obowiązkowych, które zabezpieczałyby dochody gospodarstw rolnych w warunkach wystąpienia szkód wywołanych różnymi zjawiskami atmosferycznymi. Dlatego kilka lat temu Związek Sadowników RP był autorem przepisów ustawy o ubezpieczeniach rolnych obejmujących rośliny sadownicze. Ponadto w maju 2017 roku przedstawiliśmy bardziej skuteczny od obecnego projekt powszechnych i obowiązkowych ubezpieczeń od ryzyk pogodowych. Został on zaprezentowany 10.05.2017r. na Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w której brał udział Pan Wiceminister Rolnictwa Jacek Bogucki.
Celem powołania proponowanego przez Związek Sadowników RP Funduszu Klęskowego jest pomoc finansowa dla producentów, którzy ponieśli straty w uprawach rolnych w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych. Organem nadrzędnym nad Funduszem Klęskowym byłby Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W celu kontroli społecznej w zarządzie Funduszu zasiadaliby przedstawiciele organizacji i związków branżowych. Do kompetencji organu wykonawczego należałoby naliczanie wysokości składek na podstawie wniosków o dopłaty obszarowe.
Podstawowym i nadrzędnym aspektem Funduszu byłaby jego powszechność, bo dotyczyłaby wszystkich, którzy pobierają dopłaty bezpośrednie. Obowiązkowość i powszechność oznacza zdecydowanie niższe składki niż obecnie, bo dziś ubezpiecza się głównie te działki, na których jest bardzo duże ryzyko strat, co wpływa na wysokość składki. Każdy byłby zobligowany do złożenia deklaracji uczestnictwa w Funduszu, w przeciwnym razie nie otrzyma dopłat. Naszym założeniem było wypracowanie systemu, który przynajmniej w jakiejś części pokrywałby poniesione przez rolników straty.
Mając na uwadze powyższe trudno przejść obojętnie wobec słów Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Jana Krzysztofa Ardanowskiego w ostatnim programie TYDZIEŃ, który uważa, że: „Susza to jest problem, który występuję w całej Europie, a przypomnę że Polska jest jedynym krajem, który pomaga rolnikom z powodu suszy. Nikt więcej w Europie nie pomaga odsyłając do systemu ubezpieczeń majątkowych w rolnictwie. Pracujemy nad ubezpieczeniami. Tylko przypomnę, dopóki one nie będą powszechne i obowiązkowe dla wszystkich, obowiązkowe podkreślam, to nigdy nie będzie zainteresowania ubezpieczeniami szczególnie, że od wielu lat jest myślenie takie: jak się nieszczęście pojawi, to zaprotestujemy, pojeździmy traktorami gdzieś po rondzie i każdy kolejny rząd wypłaci pomoc suszową czy tam inną klęskową. Pracujemy nad tym. To związki i organizacje rolnicze wnioskowały w latach 90-tych o zrezygnowanie całkowite z obowiązkowych ubezpieczeń uważając, że jest to ingerencja w gospodarstwo. Trzeba nad tym pracować i oczekuje od rolników i ich organizacji determinacji w przywróceniu obowiązkowych ubezpieczeń.”
Związek Sadowników RP od ponad 20 lat działa ponad podziałami partyjnymi: „Mamy nadzieję, że Pan Minister w dobie obecnego kryzysu wyciągnie naszą propozycję z szuflady, skrupulatnie ją przeanalizuje i uzna jej założenia za słuszne i skuteczne. A przede wszystkim niosące pomoc tysiącom polskich gospodarstw. Związek Sadowników RP jest gotowy do podjęcia współpracy i procedowania naszego projektu zakładającego utworzenie Funduszu Klęskowego”
źródło: Związek Sadowników RP
Ubezpieczenia dla rolników takie lekarstwo na wszystko? A czemu PZU zamknęło już swoje ubezpieczenia z dofinansowaniem w razie gradu? Zamknęli je w czasie wiosennych przymrozków, gdy rolnik nie jest w stanie ocenić jak duże straty wyrządził mu mróz i co wyrządzi po następnej nocy. W ubezpieczeniu w razie gradu trzeba podać min. tonaże jabłek z ha itp. od tego też zależy wysokość składki i kwoty ubezpieczenia. Gdzie tu sens, gdzie logika ubezpieczenia jabłek w razie gradu, gdy nie można stwierdzić ile tych jabłek chociaż orientacyjnie zostanie. Zbiory zapewne w niektorych miejscach zmniejszą się nawet o 80%. Czemu nie dajecie szans się ubezpieczyć skoro to takie lekarstwo…