Zaczęło się od palenia gałęzi, skończyło ogromnymi stratami. W Szydłowie w powiecie staszowskim ogień wymknął się 71-letniej kobiecie spod kontroli. Spłonęły budynki u jej sąsiada, a ona sama doznała poparzeń – echodnia.eu.
– Z pierwszych ustaleń policjantów wynikało, że 71-letnia mieszkanka miasta chciała spalić suche gałęzie, zgromadzone na tyłach jej gospodarstwa – opowiadała młodszy aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Z pierwszego zgłoszenia wynikało, że palą się trawy za stodołą. W kolejnych mowa była już o tym, że ogień przeniósł się na podwórko sąsiada i pali się budynek. Płomienie sięgnęły najpierw chłodni do owoców, a potem garażu, w którym znajdowały się maszyny rolnicze, ciągnik, wózek widłowy.
Źródło: echodnia.eu.