Zdaniem ekspertów branża musi się zmierzyć z bardzo dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością dla handlu post COVID. Nadal występuje wiele problemów w łańcuchach eksportowych związanych z pandemią i konfliktami zbrojnymi na świecie. Producenci owoców muszą mierzyć się ze wzrostem cen gazu i prądu – ponad 100%, nawozów o 80%, kosztów magazynowania o 50% oraz kosztu środków produkcji, w tym maszyn i urządzeń oraz opakowań o ok. 40%. W tym czasie koszty pracy wzrosły również o blisko 15% i zaczyna powoli brakować pracowników sezonowych, by zebrać wszystkie plony.
„Koszty produkcji sadowniczej w ciągu ostatnich 30 lat wzrosły drastycznie, a cena jabłek nie odzwierciedla poniesionych wydatków. Marzeniem prof. Pieniążka było, aby cena kg jabłek była równa cenie kilograma chleba, ale jeszcze to marzenie się nie spełniło” – komentuje dr Tomasz Lipa przewodniczący zarządu Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych.
Zdaniem dr inż Dariusz Paszko kluczem do sukcesu gospodarstw sadowniczych dziś jest skrupulatna kontrola kosztów. Aby policzyć koszty dla każdej uprawy, trzeba zebrane dane ewidencyjne posegregować w tzw. układzie kalkulacyjnym kosztów (w podziale na koszty bezpośrednie i pośrednie). Część z nich ma charakter wydatku pieniężnego, który trzeba ponieść w danym sezonie, ale są też takie które odnoszą się do kosztów poniesionych dawniej na zakup lub wykonanie środków trwałych, (np. założenie sadu, zakup ciągnika, czy postawienie zabudowań) oraz wydatki na tzw. środki trwałe rozliczane są w postaci odpisu rocznego (amortyzacji) i uwzględniane w rachunku kosztów, ale nie mające charakteru wydatku finansowego ponoszonego w danym momencie. Takie koszty są często pomijane przez producentów przy szacowaniu rzeczywistych kosztów produkcji. Ponadto, część sadowników wykonuje pewne prace w sadzie samodzielnie, błędnie nie uwzględniając tego kosztu pracy w obliczeniach. Niewielu producentów uwzględnia też tzw. koszt zaangażowanego kapitału własnego (czyli sumy bieżących wydatków pieniężnych i poniesionych na zakup środków trwałych), które mogły by w tym samym czasie przynosić procent z inwestycji na rynku finansowym.
„Niestety, trzeba to stanowczo podkreślić, bez zgromadzenia rzetelnych danych dotyczących nakładów i kosztów ponoszonych w działalności gospodarstwa nie ma możliwości uzyskania wiarygodnych wyników dotyczących sytuacji ekonomicznej danego producenta”- podsumowuje dr inż Dariusz Paszko.
informacja prasowa UNIA OWOCOWA
Czytaj również: