Wysoka inflacja, wzrost płacy minimalnej oraz kosztów energii czy paliw wpłyną w 2024 r. na ceny w sklepach. Podrożeje wiele produktów – nie tylko chleb. Tanio już było, ale dobra informacja dla klientów jest taka, że ceny rosną wolniej – informują eksperci w rozmowie z money.pl.
Dynamika wzrostu cen w 2024 r. wyniesie 6,1 proc. wobec 15,3 proc. w tym roku. To wyraźny spadek, ale nadal dość wysokie tempo wzrostu – podkreśla w rozmowie z money.pl dr Jakub Olipra, analityk z Credit Agricole.
Chodzi przede wszystkim o powrót 5-proc. VAT na żywność. Są zapowiedzi, że zerowa stawka zostanie utrzymana, ale w naszej analizie zakładamy, że VAT wróci i to podbije ceny o ok. 4 p.p. Dlatego spodziewamy się w styczniu ponownego wzrostu inflacji w tej kategorii – wyjaśnia dr Olipra, który uważa, że ceny będą rosnąć wolniej.
Z końcem roku wygaśnie tarcza antyinflacyjna, a wraz z nią zerowy VAT na żywność, co oznacza podwyżki w sklepach. Rząd Zjednoczonej Prawicy w budżecie na 2024 r. nie uwzględnił zerowej, lecz 5-proc. stawkę podatku. Wciąż jednak można to zmienić, ale zamieszanie wokół utworzenia rządu tego nie ułatwia.
Ceny pieczywa wzrosną umiarkowanie, o ok. 8 proc., mięsa – o 7 proc., owoców – o 10 proc., a warzyw i nabiału – o 5 proc. Natomiast w kategorii deflacyjnej znajdują się oleje i tłuszcze. Na światowym rynku spadają ceny oleju roślinnego – wylicza dr Olipra.
Money.pl podaje: wielokrotnie pisaliśmy o wzrostach cen warzyw i owoców m.in. cebuli czy papryki. Podobny los może czekać jabłka.
Polskie jabłka już teraz są droższe o 30-40 proc. niż rok wcześniej. Do tego jest ich mniej i są gorszej jakości. Wiosną będą jeszcze droższe, ale to rynek zweryfikuje, jak mocno skoczą ceny jabłek. Teraz odmiana szampion na rynku hurtowym kosztuje 2,5 zł/kg, a w sklepie 3-4 zł
– mówi Maciej Kmera z rynku hurtowe „Bronisze”.
