W przyszłym roku rząd nie będzie już dopłacał rolnikom do nawozów. Pieniądze chce skierować do zakładów produkujących nawozy, aby te obniżyły ceny swoich produktów
– poinformował wicepremier, minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk.
Mija rok od objęcia urzędu ministra rolnictwa i rozwoju wsi przez wicepremiera Henryka Kowalczyka. Szef resortu rolnictwa uznał, że to dobra okazja do podsumowań. Udało się ograniczyć m.in. występowanie afrykańskiego pomoru świń.
W 2022 jest zaledwie 14 ognisk. Natomiast w roku 2021 było ich 124 – poinformował minister Henryk Kowalczyk.
Wicepremier doprowadził do zatwierdzenia przez Komisję Europejską Krajowego Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027. Na rolnictwo Polska otrzyma 25 mld euro.
W ramach WPR płatności bezpośrednie będą się składały z płatności podstawowej, redystrybucyjnej i płatności uzupełniającej dla młodych rolników – wyjaśnił szef resortu rolnictwa.
Największym problemem z jakim musiała zderzyć się polska wieś w ostatnich miesiącach, są szokująco wysokie ceny nawozów sztucznych. Tona moczniku skoczyła o ponad 200 procent do 3700 zł. w Gospodarze obawiają się, że wraz z nadejściem nowego roku problem nie zniknie.
Rolnik z podlaskiej wsi Chobotki, Robert Jeromiński, oczekuje na interwencję rządu w tej sprawie.
Kupiliśmy tylko część nawozów. Czekamy na obniżki, bo cena jest naprawdę zaporowa – zaznaczył Robert Jeromiński.
Wychodząc naprzeciw galopującym cenom nawozów, rząd zdecydował się na dopłaty – 500 zł do hektara. Wicepremier Henryk Kowalczyk chce to zmienić. Proponuje, aby zamiast dopłat dla rolników, wsparcie trafiło do zakładów produkujących nawozy. Takie rozwiązanie dopuszcza Komisja Europejska. Zdaniem ministra jest to sprawiedliwsze i skuteczniejsze.
Rynek energii, szczególnie rynek gazu, jest rynkiem chwiejnym. Raz jest to cena powyżej 300 euro za 1 mWh, a raz jest to cena 100-150 euro za 1 mWh. Stąd przymierzamy się do tego, aby ustabilizować ceny nawozów produkowane przez zakłady nawozowe – powiedział minister Henryk Kowalczyk.
Wiceprezes Lubelskiej Izby Rolniczej, Antoni Skóra, wyraził wiarę w to, że takie rozwiązanie przyniesie oczekiwaną obniżkę cen nawozów. W innym przypadku czeka nas likwidacja wielu gospodarstw rolnych.
Niestety, ceny nawozów są dużą częścią składową produkcji rolnej. Jeżeli będą się utrzymywały na wysokim poziomie, to produkcja stanie się nieopłacalna i co roku będzie droższa. Natomiast rolników zmusza się do produkowania taniej – wskazał Antoni Skóra.
Produkcja rolnicza obarczona jest dużym ryzykiem. Dlatego resort zachęca gospodarzy do ubezpieczania hodowli i upraw. Rolnicy niechętnie to robią, bo jest to kosztowna operacja, mimo że otrzymują 65-procentowa dopłatę – powiedział przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, poseł Robert Telus z Prawa i Sprawiedliwości.
Żeby ułatwić sprawę, rolnik w ogóle nie musi płacić. Wystarczy, że zaznaczy we wniosku o dopłaty, żeby sfinansowała to Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ze środków, które należą się rolnikowi. Wtedy ARiMR to sfinansuje. Rolnik nie będzie musiał wyjąć tych pieniędzy – wyjaśnił poseł Robert Telus.
Problemem jest też to, że tylko jedna firma podjęła się w pełni ubezpieczać rolnicze uprawy i hodowle.
- źródło: radiomaryja.pl