Sadownicy kontra sieci handlowe – kto naprawdę zarabia na polskich jabłkach?
W ostatnich dniach w środowisku sadowniczym zawrzało. Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej alarmuje, że coraz więcej sieci handlowych – również tych z polskim kapitałem – próbuje wymusić na dostawcach sprzedaż jabłek po rażąco niskich cenach, sięgających nawet poniżej 1 zł za kilogram. To stawka, która w żaden sposób nie pokrywa kosztów produkcji ponoszonych przez sadowników.
Tymczasem, jak podkreśla Związek, standardowa cena jabłek na sklepowych półkach wynosi obecnie od 5 do 6 zł za kilogram. Oznacza to, że sklepy potrafią zarobić nawet 3 zł na każdym sprzedanym kilogramie owoców – podczas gdy producenci, którzy wykonują największą część pracy, otrzymują jedynie ułamek tej kwoty.
Gdzie trafiają pieniądze konsumentów?
Organizacja zwraca uwagę, że większość konsumentów nie ma świadomości, jak wygląda realny podział ceny płaconej w sklepie. Kupując jabłka za kilka złotych, klient często nie zdaje sobie sprawy, że sadownik – czyli osoba, dzięki której produkt w ogóle trafia na rynek – otrzymuje zaledwie kilkadziesiąt groszy za kilogram. Reszta to marże pośredników, koszty logistyczne i przede wszystkim ogromne zyski sieci handlowych.
Związek apeluje, by konsumenci byli bardziej świadomi tego, kogo faktycznie wspierają swoim portfelem. To bowiem od ich decyzji zakupowych zależy, czy polskie sadownictwo będzie się rozwijać, czy też zostanie zdominowane przez wielkie korporacje.
Czy Francja pokazuje rozwiązanie?
Zdaniem przedstawicieli Związku, inspiracją może być przykład Francji. W tym kraju obowiązuje tzw. ustawa EGalim 2, która nakłada na sieci handlowe obowiązek informowania konsumentów o tym, po jakiej cenie kupują produkty od rolników. Takie rozwiązanie zwiększa przejrzystość rynku i pozwala klientom lepiej zrozumieć, jaka część ceny trafia do producenta.
Związek Sadowników RP postuluje wprowadzenie podobnych przepisów również w Polsce. Jak zaznacza organizacja, byłby to krok w stronę uczciwego handlu, który premiowałby lokalnych producentów i ograniczyłby presję cenową wywieraną przez duże sieci.
Interwencja na forum europejskim
Sprawa niskich cen jabłek nie pozostaje bez echa także na arenie międzynarodowej. Prezes Związku, Mirosław Maliszewski, poruszył ten temat podczas posiedzenia Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego, domagając się wprowadzenia systemowych rozwiązań chroniących producentów we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej – w tym również w Polsce.
Zdaniem Maliszewskiego, równowaga pomiędzy producentem, handlem a konsumentem jest fundamentem sprawiedliwego rynku. Dopóki jednak nie zostaną wprowadzone przepisy zapewniające przejrzystość łańcucha dostaw, sadownicy będą wciąż zmuszeni sprzedawać swoje produkty poniżej kosztów produkcji, a zyski z polskiej pracy będą trafiały głównie do zagranicznych korporacji.
Czas na zmianę
Apel Związku Sadowników RP to nie tylko głos w obronie producentów, ale też wezwanie do refleksji dla konsumentów i decydentów. Jeśli zależy nam na rozwoju polskiego rolnictwa i zachowaniu rodzimych sadów, potrzebne są działania systemowe, które zagwarantują uczciwy podział zysków w łańcuchu dostaw.
Bo pytanie postawione na początku artykułu – „Wojna czy sprawiedliwy handel?” – pozostaje wciąż aktualne. Od odpowiedzi zależy przyszłość tysięcy polskich sadowników i jakość owoców, które trafiają na nasze stoły.
źródło:






