W polskich sadach trwają zbiory jabłek. Wydawałoby się, że to czas, w którym sadownik wreszcie zaczyna liczyć przychody po miesiącach ciężkiej pracy. Ale czy rzeczywiście może mówić o sprzedaży z zyskiem? A może bardziej odpowiednim słowem nie jest „sprzedaje”, lecz – niestety – „oddaje z dopłatą”?
Koszty produkcji: liczby, które bolą
Informowaliśmy już wcześniej, że w 2025 roku wyliczono średni orientacyjny koszt wyprodukowania 1 kilograma jabłek deserowych w sadzie konwencjonalnym na poziomie 1,77 zł/kg. Dane te oparte są na realnych wydatkach ponoszonych przez gospodarstwa: środki ochrony roślin, nawozy, paliwo, energia, amortyzacja sprzętu oraz – co dziś coraz istotniejsze – koszty pracy ludzkiej.
Wszystko to składa się na bardzo realny rachunek ekonomiczny: hektar sadu kosztuje dziesiątki tysięcy złotych w utrzymaniu, a marże, które zostają w kieszeni producenta, topnieją do zera lub wręcz wchodzą na minus.
A ile naprawdę płacą jabłka?
Najniższe październikowe stawki z sortowni mrożą krew w żyłach. Oto przykładowe ceny jabłek oferowane sadownikom:
-
Idared (65 mm i więcej) – 1,20 zł/kg
-
Prince (65 mm i więcej) – 1,30 zł/kg
-
Szampion (70 mm i więcej) – 1,30 zł/kg, natomiast owoce 60–70 mm już tylko 1,00 zł/kg
-
Ligol (70 mm i więcej) – 1,30 zł/kg
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że średni koszt produkcji to 1,77 zł, to oznacza jedno: sadownik do każdego kilograma jabłek takich jak Idared, Prince, Szampion, czy Szampion dopłaca od 40 do 50 groszy. Czy można więc mówić o „sprzedaży”? Raczej o oddawaniu owoców z dopłatą do własnej pracy.
To dramatyczny obraz branży, która przez lata była wizytówką polskiego rolnictwa i eksportu. Dziś sadownik nie liczy zysków – liczy straty i zastanawia się, jak przetrwać kolejny sezon.
Kiedy sprzedaż przestaje być sprzedażą
Patrząc na obecne realia, słowo „sprzedaż” wydaje się nadużyciem. Bo jak mówić o sprzedaży, gdy producent dopłaca do każdej skrzynki? W tym kontekście bardziej adekwatne byłoby powiedzieć, że sadownicy oddają jabłka, dokładając do interesu – często tylko po to, by nie stracić jeszcze więcej na przechowaniu.






