Ceny ropy naftowej pną się w górę. W USA baryłka przekroczyła już 80 dolarów i coraz bardziej realna jest wizja dobicia do okrągłych 100 dolarów. Podwyżki napędza światowy kryzys energetyczny. Daje się we znaki także kierowcom, którzy wkrótce za litr benzyny mogą płacić po 6 zł.
Za nami siedem kolejnych tygodni, które przyniosły wzrosty notowań „czarnego złota”. Poniedziałkowy poranek sugeruje, że ten trend może się utrzymać.
Na giełdzie paliw w Nowym Jorku cena baryłki ropy przekroczyła kolejną granicę. Sforsowała poziom 80 dolarów. Co więcej, sięga już 81 dolarów. Surowiec w Stanach nie był tak drogi od 7 lat. Podobne ceny jak teraz obserwowaliśmy w listopadzie 2014.
Od końcówki sierpnia ropa zdrożała już o 30 proc. Wtedy chodziła po około 62 dolary. Kolejne 20 dolarów do obecnej wyceny i będziemy mieli na liczniku 100 dolarów. A jeszcze 12 miesięcy temu były na poziomie około 40 dolarów.
Ostatnie wyliczenia serwisu e-petrol.pl wskazywały na to, że średnia cena litra tańszej z benzyn kosztuje około 5,85 zł, a olej napędowy chodzi po 5,79 zł. Tymczasem prognozy na ten tydzień zakładają, że PB95 zdrożeje do 5,86-5,99 zł, a ON do 5,80-5,93 zł.