w

Produkowanie cydru nie opłacała się?

foto: istockphoto

Kiedy dziewięć  lat temu w Polsce ruszyła produkcja cydru, który szybko zaczął zdobywać rynek,  wydawało się, że to będzie idealne rozwiązanie kłopotów i jeszcze można na tym zrobić dobry biznes. Rozbudzone nadzieje lokalnych sadowników szybko okazały się płonne. Cydr zatopiły produkowane przez wielkie koncerny i lokalne browary smakowe piwa i niesprzyjające przepisy. Sadownicy alarmowali, że trunek potrzebuje reklamy, co jednak jest zabronione, bo w świetle prawa cydr jest winem. Do tego doszły jeszcze problemy z akcyzą – czytamy na sadeczanin.info.

Właśnie zapadła decyzja w sprawie zniesienia akcyzy na cydr jabłkowy oraz gruszkowy znany pod nazwą „perry”. Od października trunki produkowane na bazie tych owoców mają być sprzedawane bez banderoli w znacznie niższej cenie. Mowa o tych, w których poziom alkoholu nie przekroczy 5 proc.

Nowa regulacja  ma spowodować  obniżenie cen detalicznych cydru i perry o około 10 proc. W praktyce ma to oznaczać, że za 0,75 litra cydru klasycznego, który obecnie kosztuje 14,50 zł, od jesieni amatorzy trunku zapłacą około13 złotych.

Jan Golonka, prezes Grupy Producentów Owoców i Warzyw „Owoc Łącki” do tych zmian podchodzi z ostrożnym optymizmem.

– To malutki krok w dobrym kierunku, natomiast produkcja cydru nie rozwiąże nam produkcji sadowniczej, bo na cydr idzie sto, dwieście tysięcy ton, a branża w skali roku produkuje od czterech do pięciu milionów ton.  Kwestia podatku  czy zakaz reklamowania  to nie  jedyny problem. To też kwestia jakości i umiejętności doboru odpowiednich odmian. Jako branża zaczęliśmy  cydr produkować na hurra i chyba nie bardzo byliśmy do tego przygotowani – informuje w sadeczanin.info

Każdy sposób przeroby jabłek jest dobry i jak podkreśla Golonka, branża powinna postawić na przetwórstwo. Dowodzi tego coraz większa popularność, także na Sądecczyźnie, tłoczonych soków czy półproduktów na szarlotkę.

– Dobrym przykładem tego, że dużo więcej można zagospodarować na własnym rynku, jest Austria.  Ale tego nie da się osiągnąć z dnia na dzień,  bo to kwestia nawyków i tradycji picia cydru, której w naszym kraju nie ma – tłumaczy Golonka i dodaje, że dla dużych koncernów piwowarskich wrzucenie na rynek nowych produktów to nie problem, dla małego przetwórcy to nie takie proste.

Czy to znaczy, że sądeccy  producenci nie będą wchodzić w ten  biznes?  – Nie do końca. Na pewno otwiera się szansa dla rynku lokalnego, takiego jak nasz.  Szczególnie w powiązaniu z agroturystyką czy miejscowymi restauracjami.  Myślę, że to mogłoby być uzupełnieniem oferty dla przetwórstwa.

Jak dotąd żaden z sadowników z grup producentów zrzeszonych w „Owocu Łąckim”  nie zdecydował się na produkcję cydru, bo się to po prostu nie opłacało.  Być może teraz otwiera się droga nowych możliwości.

Dalszą część artykułu można przeczytać w sierpniowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin” 

źródło: sadeczanin.info
UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czy duże sieci handlowe zagrożą rodzinnym sklepom? 

Zbliżamy się dużymi krokami do terminu zbioru Gali.