Ceny za jabłka deserowe i przemysłowe nie są na zadowalającym poziomie i nie gwarantują rentowności biznesu. Mogłoby się wydawać, że skoro sadownictwo przestaje być opłacalne, to sadownicy przestaną inwestować. Otóż nie!
Zapytaliśmy kilka różnych firm z branży, czy zauważyli, że w tym roku sadownicy mniej chętniej kupują maszyny, ciągniki, drzewka czy systemy przeciwgradowe lub anty-przymrozkowe.
Każdy z naszych rozmówców zaznaczył, że obecny rok nie różni się niczym w kwestii zakupowej sadowników w porównaniu do innych. Niektórzy rozmówcy podkreślili, że wręcz w tym roku mają więcej zamówień, ponieważ w 2021 roku jest realizacja ostatnich programów z ARiRM.
Podczas rozmów jednak dowiedzieliśmy się o innej sytuacji, która aktualnie jest na rynku. Firmy w branży sadowniczej podkreślają, że nie jest problem cena za produkt, ale dostępność produktu.
Mamy bardzo dużo zamówień na maszyny, sadownicy oczekują w kolejkach — informuje jeden z udzielających nam wywiadu.
Drzewek zostało bardzo niewiele, a jak zostały to wybiórczo odmiany i małe ilości – informuje szkółka drzewek.
Przez covid mieliśmy problem z dostępnością stali i różnych elementów, co spowodowało zator w realizacji zamówień — informuje kolejny rozmówca.
Sadownicy nie zmienili swoich trendów zakupowych, choć trudno w to uwierzyć patrząc na sytuację cenową jabłek. Zakupy planowane, czy też impulsywne w tym roku są dokonywane tak jak w latach ubiegłych, tyle że teraz kupuje się często, to co jest „na placu„, a okazuję się, że dużych wyborów nie ma.