Zakładanie nowego sadu to kluczowy moment dla każdego sadownika, decydujący o przyszłych plonach i efektywności pracy. Coraz częściej tradycyjne metody ustępują miejsca nowoczesnym technologiom, które gwarantują nie tylko oszczędność czasu, ale i precyzję wykonania. O swoich doświadczeniach w mechanicznym sadzeniu drzew owocowych opowiada Michał Piejak, oferujący specjalistyczne usługi w tym zakresie.
Imponująca prędkość i zgrany zespół
Technologia, z której korzysta Michał Piejak, pozwala na osiąganie imponujących prędkości sadzenia. Jak sam relacjonuje, podczas zakładania sadu jabłoniowego, gdzie stosowano rozstawę 3,05 metra między rzędami i 80 centymetrów między drzewkami (dla materiału dwuletniego, o sporych rozmiarach), prędkość pracy wahała się między 600 a 750 metrów bieżących na godzinę. W przypadku grusz, sadzonych w rozstawie 3,30 metra na 1,15 metra, wydajność była jeszcze większa, osiągając od 750 do nawet 900 metrów na godzinę.
Takie tempo wymaga jednak sprawnej organizacji pracy. „Przy takich prędkościach do obsługi sadzarki potrzebne są 3 osoby,” zaznacza Michał. „Jedna osoba sadzi, druga podaje drzewka, a kolejna odbiera [prawdopodobnie kontroluje jakość posadzenia lub przygotowuje kolejne partie drzewek].”

Technologia w służbie precyzji
Kluczem do sukcesu jest nie tylko szybkość, ale przede wszystkim precyzja. Sadzarka pozwala na dokładne ustawienie parametrów sadzenia. „Głębokość sadzenia reguluje podnośnik ciągnika z EHR [Elektroniczna Regulacja Hydrauliki], a docisk kół zagniatających kontroluje cięgło hydrauliczne ciągnika,” wyjaśnia Michał. Dzięki temu każde drzewko trafia na odpowiednią głębokość, a ziemia wokół korzeni jest właściwie dociśnięta.
Równie ważna jest precyzja w wyznaczaniu rzędów. Najprostszą metodą, jak opisuje Piejak, jest użycie nawigacji GPS. „Wyznaczamy tylko jeden rządek za pomocą punktu A i B na nawigacji i wpisujemy szerokość roboczą, czyli odległość między rządkami. Komputer kolejne linie równoległe sam wyznaczy.”
Istnieje również druga, bardziej zaawansowana metoda, szczególnie przydatna w sadach, gdzie planowane są konstrukcje wspierające (np. słupy). „Czasami sadownicy mają rzędy powyznaczane przez geodetów. W takim przypadku wystarczy pobrać od geodety współrzędne geograficzne jednego rządka. Na podstawie współrzędnych wyliczamy Azymut i wpisujemy go do nawigacji,” tłumaczy Michał.
Wyświetl ten post na Instagramie
Elastyczność i dodatkowe korzyści
Michał Piejak zwraca uwagę, że dokładne wyliczenie kosztu zasadzenia hektara jest trudne ze względu na różnorodność czynników. „Klienci mają różne rozstawy rządków. Długość pola również ma znaczenie na czas wykonanej usługi. Im dłuższe rządki, tym sprawniej to idzie, ponieważ nie tracimy czasu na zawracanie.”
Ciekawą wartością dodaną jest możliwość precyzyjnego obliczenia łącznej długości wszystkich rzędów w sadzie. „Super sprawą jest również to, że mogę policzyć łączną długość rzędów, więc gospodarz podczas zamawiania rurek do nawodnienia nie musi ponownie mierzyć pola,” podkreśla Michał. To konkretna oszczędność czasu i eliminacja ryzyka pomyłki przy planowaniu systemu nawadniającego.

Koszt Usługi
Cennik usług przedstawia się następująco:
- Koszt pracy sadzarki: 300 zł netto za godzinę.
- Koszt dojazdu: 6 zł netto za kilometr, liczony w obie strony.
- Do podanych cen należy doliczyć 8% podatku VAT.
Korzystanie z usług mechanicznego sadzenia drzew, takich jak te oferowane przez Michała Piejaka, to inwestycja w szybkość, precyzję i efektywność zakładania sadu. Dzięki nowoczesnej technologii i doświadczeniu operatora, sadownicy mogą liczyć na profesjonalne przygotowanie swojej uprawy na lata.