Szef resortu rolnictwa zwrócił uwagę na zagrożenie, jakie płynie z założenia sieci handlowych, że klient oczekuje, aby produkty spełniały dwa kryteria: „tanie i ładne”.
– Marchewka ma być idealnie prosta, o określonych wymiarach, błyszcząca i jędrna. Z tego powodu rolnicy muszą wyrzucać 20-30% warzyw, które nie odpowiadają absurdalnym normom supermarketów – zaznaczył J.K. Ardanowski i dodał, że warzywa i owoce oferowane współcześnie z intensywnych upraw wyglądają prześlicznie, bo „ludzie kupują oczami”, ale niewiele mają wspólnego ze składem tak samo nazywających się gatunków kilkadziesiąt lat temu.
Minister odniósł się do licznych badań prowadzonych od lat 50. ubiegłego wieku. Pokazują one, że warzywa i owoce są obecnie doskonałe wizualnie i mają ujednolicony wygląd, bo to wymusza handel, ale ich skład, zawartość witamin, czy substancji odżywczych są znacznie gorsze. Uboższe od tego, co budowało zdrowie ludzi 50-70 lat temu.
Szef resortu rolnictwa zwrócił także uwagę, na wydłużenie łańcucha dostaw żywności. – Na naszych oczach nastąpiło w ostatnich latach zerwanie lokalnej produkcji z lokalnym handlem – podkreślił.
Minister zaznaczył, że polityka handlowa sieci sklepów wielkopowierzchniowych przez lata wymuszała na dostawcach dostarczanie ogromnych ilości jednolitych produktów do centrów dystrybucyjnych, najczęściej po absurdalnie zaniżonych cenach. Żywność „krążyła” po świecie generując niepotrzebne, dodatkowe koszty, niszcząc często lokalne rynki, lokalne wspólnoty rolników.
Jednak obecnie – jak zauważył J. K. Ardanowski – polityka niektórych sieci trochę się zmienia.
– Prowadzone przez nas działania promocyjne, budujące świadomość konsumencką społeczeństwa, szczególnie w odniesieniu do żywności krajowej, regionalnej i ekologicznej, sprawiają, że sieci, by nie stracić klientów, muszą zwiększać zakupy tego, czego klienci oczekują – mówił minister.
– Również podejmowane przez nas działania związane z handlem detalicznym, sprzedażą bezpośrednią oraz zdecydowane reakcje państwowych inspekcji i UOKiK wymusiły zmianę tego podejścia.
– Nie ma zgody na fałszowanie żywności. Sieci będą musiały tego przestrzegać. Nie pozwolimy na oszukiwanie polskich rolników i konsumentów – dodał minister Ardanowski.
Prowadzone przez MRiRW kampanie informacyjne nt. znakowania żywności mają podnieść świadomość konsumentów. Zdaniem ministra należy zrobić wszystko, aby ludzie zaopatrywali się w żywność rozpoznawalną, a nie anonimową.
Jan Krzysztof Ardanowski zwrócił także uwagę, że istotą problemu jest struktura sprzedaży żywności w Polsce. – Cały sposób handlu żywnością poprzez wejście sieci stał się systemem wadliwym, który dyskryminuje tych, którzy pracują najciężej, czyli rolników.
– Zasada ogólna sieci jest taka, żeby wszystkie koszty przerzucić na dostawców. Tymczasem znacznie większa część dochodów, które mają sieci handlowe, powinna zostać u rolników i przetwórców – podkreślił minister podnosząc kwestie nierówności w całym łańcuchu żywnościowym „od pola do stołu”.
Szef resortu rolnictwa wskazał również na problem marnowania żywności, który zaczyna się już na polu, gdyż niszczy się te warzywa, które nie mają wyglądu oczekiwanego przez sieci handlowe. Nie są np. idealnie proste, w odniesieniu do marchewki lub odpowiednio wybarwione w przypadku niektórych owoców.
– Długie łańcuchy dostaw także nie służą ograniczaniu strat żywności. W ostatecznym rozrachunku marnowane jest około 30 procent wyprodukowanej żywności – zaznaczył szef resortu rolnictwa.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski uczestniczył dziś także w panelu dyskusyjnym podczas, którego omawiano kwestie dotyczące zarządzania zasobami wodnymi.
– Problem zaopatrzenia w wodę będzie narastał i w najbliższych latach stanie się jednym z największych wyzwań dla rolnictwa, a mówiąc szerzej dla całej gospodarki – ocenił minister.
Zaznaczył, że w naszym kraju coraz więcej środowisk zauważa już potrzebę gospodarowania wodą. – Natomiast w rolnictwie chodzi o to, aby woda była dostępna w warstwie korzeniowej w okresach, kiedy roślina tej wody najbardziej potrzebuje – stwierdził minister.
Szef resortu rolnictwa podkreślił, że w poszczególnych latach rozkład opadów jest różny i nie zawsze właściwy z punktu widzenia wegetacji roślin.
– Gdybyśmy tę wodę nauczyli się w różny sposób zatrzymać, możemy wtedy myśleć o w miarę przyzwoitym rolnictwie – podkreślił minister i przedstawił niektóre działania, które mają zwiększyć chłonność gleby.
– Dołożyliśmy 300 mln zł do wapnowania, żeby podwyższyć odczyn pH gleby, bo wtedy jest bardziej chłonna. W nowej perspektywie finansowej szczególnie zwrócimy uwagę na poprawność prowadzenia upraw, na zmianowanie, na dostarczanie substancji organicznej poprzez poplony i międzyplony, na nowe technologie uprawy redukujące przesuszanie gleby, utlenianie substancji organicznej. Działania takie będą premiowane – poinformował szef resortu rolnictwa.
Minister zwrócił także uwagę, że w tym roku, dzięki majowym opadom, udało się uniknąć suszy, ale za straty w poprzednich dwóch latach rolnicy otrzymali 4,5 mld złotych. Według Jana Krzysztofa Ardanowskiego w dłuższej perspektywie takie środki powinniśmy kierować na działania zapobiegawcze, a nie na doraźną pomoc. Pozwoliłoby to na zwiększenie dostępności wody i większą stabilność produkcji żywności.
Minister podkreślił, że w obszarze rolnictwa szczególne znaczenie ma mała retencja. Skoordynowanie środków z różnych programów i uproszczenie przepisów odnoszących się do małej retencji zdecydowanie mogą przyczynić się do przyspieszenia, na poziomie gospodarstw, zaopatrzenia ich w wodę.
– Przepisy blokują w tej chwili wszelką inicjatywę oddolną – podkreślił szef resortu rolnictwa. Odnosząc się do uwag rolników, którzy informują go o „drodze przez mękę” w uzyskaniu pozwolenia wodno-prawnego, minister stwierdził, że absurdem jest tworzenie przepisów, które mają uzasadniać istnienie urzędów.
Podczas wielu dyskusji panelowych i spotkań, które odbywały się w ramach Forum Ekonomicznego w Karpaczu minister Jan Krzysztof Ardanowski zwracał szczególną uwagę na szanse i zagrożenia jakie stoją przed polskim rolnictwem.
– Jestem bardzo zadowolony – podkreślił minister – że moje propozycje, by rolnictwo i rozwój wsi stały się równoprawnymi, a może z racji na ich znaczenie czasami wręcz wiodącymi tematami ważnych debat ekonomicznych, tu na najważniejszym forum gospodarczym w naszej części Europy, znalazły wielkie zrozumienie.