Kolejna rozprawa Leszka B., byłego prezesa spółki Owoc Sandomierski odbyła się w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu. Jest on oskarżony o oszustwa na prawie 12 mln zł, w stosunku do 240 sadowników i firm oraz o to, że nie złożył w terminie wniosku o upadłość spółki, choć były takie przesłanki. Leszek B. zamawiał towary i usługi, za które nie płacił.
Odnosząc się do jabłek dostarczanych przez udziałowców do spółki, adwokat Grzegorz Rogusz stwierdził, że oszacowanie wierzytelności w stosunku do sadowników nie było trudne ani niemożliwe, ponieważ zgodnie z umowami członkowskimi te zobowiązania były określone wg. kryterium ceny rynkowej, która wynosiła wtedy 1,20 za kg, a zatem suma należności było możliwa do określenia.
Grzegorz Rogusz uważa, że proces potrwa dobrych kilka miesięcy, ponieważ ilość materiału dowodowego jest znaczna. Jego zdaniem dużo do powiedzenia w tej sprawie mają byli udziałowcy, którzy wiedzą, jak wyglądało zarządzanie spółką. Zwracają uwagę, że ich głosy jako wspólników mniejszościowych nie były brane pod uwagę, chociaż to ich gospodarstwa sadownicze stanowiły trzon produkcji spółki.
Podczas rozprawy w charakterze świadków wezwany był również brat oskarżonego oraz jego szwagierka, jednak oboje odmówili składania zeznań. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 18 marca. Zeznania składać będzie wtedy główna księgowa „Owocu Sandomierskiego”.
Jeśli sąd uzna Leszka B. za winnego, grozi mu kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
źródło: Radio Kielce