Od początku czerwca sygnalizujemy, że bardzo źle i ślamazarnie przebiega odprawa na granicy Polsko – Ukraińskiej z winy polskich służb granicznych – apeluje sadownik Jacek Pruszkowski na facebook
Ukraińcy stoją wiele godzin w ogromnych kolejkach, stłoczeni w deszczu, zimnie. Wiemy przecież wszyscy, że są obowiązkowe testy, tu u nas na miejscu. Po co więc tłoczyć ich tak na granicy? Po to by jeszcze zwiększyć zagrożenie? Przecież według danych WHO presja koronawirusa jest u nich bez porównania mniejsza , więc taka przesadna ostrożność może być potraktowana jako celowa szykana ze strony polskiej w stosunku do przybywających ukraińskich pracowników – pisze dalej Jacek Pruszkowski
No i doigraliśmy się! Ze strony ukraińskiej napływają sygnały o wstrzymaniu ruchu granicznego dla osób jadących do pracy od 15 czerwca. A u nas wszyscy klapki na oczach bo wybory prezydenckie tuż ,tuż. I nic nikogo nie obchodzi, że bez ludzi do pracy nie zbierzemy zwyczajnie naszych plonów. Pewne jest jednak, że ,,nadętym” patriotyzmem i samymi sloganami się nie najemy! – zwraca uwagę w wpisie Jacek Pruszkowski
… cały czas obiecujecie, że dacie wszystkim co tylko chcą, szastacie nie swoimi pieniędzmi na prawo i lewo, gadacie co Wam ślina na język przyniesie. A my czekamy na realne działania i tu powinny pójść wszystkie ręce na pokład, niezależnie od poglądów politycznych, bo Polska to nie tylko parę osób widzianych codziennie w telewizji, na widok których już robi się mdło.
Polska to my! Polskie gospodarstwa, polskie truskawki, polskie jabłka, polskie borówki i wszystko to czym tak często potraficie się chwalić na całym świecie. I ta Polska prosi o waszą pomoc, uwagę i troskę! Póki co prosi! – apeluje na koniec sadownik
materiał zachował oryginalną pisownie autora
źródło:
