Publiczne podawanie cen za jabłka deserowe stało się w ostatnim czasie rzadkością, jednak znajdujemy na giełdach owocowych oferty zakupu jabłek z cenami. W dniu wczorajszym jeden z użytkowników FB zamieścił wpis na grupie „Giełda Owocowa”:
Kupię jabłko na bierzące sortowanie: PRINC 70-95 1.10 zł Suchy ciemny;Alwa 70-95 1,10 ciemny kolorGala Must 70-95. 1,10 dobrze wybarwionyMutsu 70-95. 0,90Red cap 70-95. 1,2 złNajdared 70-95. 0,90Golden 70-95. 1,05Zapraszamy do współpracy.
Ceny za jabłka uważamy za bardzo mizerne, jak na ten rok. Ale, jak zauważają sadownicy, zaskakująca jest cena Princa, ponieważ nie zdarza się często, że kwota za tę odmianę jest wyższa od oferty na Goldena.
Jeden z sadowników pisze pod ofertą:
Czy oferując mniejsze stawki, niż zeszłoroczne za jabłka deserowe przy obecnych wzrostach kosztów macie jeszcze odrobinę sumienia i współczucia dla sadowników czy liczy się tylko kasa ? Skoro ma pan gdzie to sprzedać to może warto zapłacić lepiej ? Bo w tych cenach to chętnie odpalę pile na mojego Princa.
Komentarz sadownika, wywołał bardzo burzliwą dyskusję, a w odpowiedziach czytamy p:
Co, kogo obchodzą koszty wyprodukowania? Jak podaż przewyższa 10-krotnie popyt, to mogą jeszcze taniej kupować, Co to fundacja charytatywna, że maja zapłacić, bo produkcja droższa? To niech wszyscy PRODUCENCI nie sprzedają poniżej wyliczonych przez siebie cen i wtedy jak będą chcieli kupić będą musieli zapłacić. A że nadprodukcja jest wiadomo, jaka, do tego ściągają z innych krajów, a konsumenta na to jabłko nie ma już nawet w Polsce to czego wymagać? Jak coś nie idzie, to nawet za darmo jest nikomu niepotrzebne, a już na pewno nikt nie będzie płacił więcej tylko dlatego, zeby okazać serce sadownikowi, większości producentom to przede wszystkim należałoby okazać mózg. I nie mowie tego jako handlarz, wystarczy obiektywnie spojrzeć na sytuacje, a nie mieć pretensje do każdego, tylko nie do samych siebie. A to pracownik za dużo zarabia, a to środki, paliwo za drogie, a to jabłko za tanie, jak widać, nawet Ukraina potrafi nas doić, a chłop i tak będzie sadził dalej, płakał, ale sadził, czyli jest dobrze.
Komentarz osoby handlującej tylko zaognił całą dyskusję. W odpowiedzi do komentarza osoby handlującej, czytamy:
A parafrazując pana komentarz, czy liczy się tylko kasa, a co ma się liczyć w firmie jak nie zyski? To dla pana liczy się kasa z produkcji i chce pan sprzedać drożej, żeby zarobić, a pośrednik ma rezygnować z zysków, bo nie kasa jest najważniejsza? Tu już nawet solidarne wstrzymanie dostaw może nie pomoc, bo ściągnął z innych krajów, a popytu na export od nas nie ma wiec odpowiedź jest jedna – towaru jest za dużo, im ceny bardziej spadają to się więcej sadzi żeby nadrobić tonami, głównie widać to w sadach przemysłowych. 15 lat wstecz sprzedawało się 100 ton po 1 zł, teraz sprzedaje się 500 ton po 0,2 zł. Areału 5 razy więcej, koszty kilkukrotnie wyższe i dosadza się dalej zeby była masa to jest, jak jest…
Zgoda że nikt nie będzie płacił tyle ile rolnik chce ale do huja miłego w sklepie nie ma jabłek po 1,5 tylko po cztery zł więc nie pierdolcie ze rolnik chce za dużo
Łatwo powiedzieć że tanio ale koszty rosną i czasem się zdarza że jablko z dnia na dzień A to grzybek wtórny a to korek się zaczyna pojawiać chociaż pryskanie Perfect rolnictwo to porażka ostatnie pokolenie kule tego uboju turla niestety
Powiedz coś po sadowniczemu
„Nie opłaca się ”
A dlaczego ? A no dlatego że wielu ma problemy z prostą matmą
Hobby musi kosztować
Ale to oczywiste że sadownik się godzi na cenę i za tyle sprzedaje. Wina nasza…
Nie bądźmy takimi materialistami, najważniejszy jest dobry humor!